10 maja 2013

Podjąłem Wyzwanie

Akcja pod nazwą Wyzwanie Runner’s World przypadła mi do gustu od swojej pierwszej edycji. Nie wiem dlaczego, ale podobają mi się tego typu przedsięwzięcia. Może po prostu pociąga mnie chęć spróbowanie czegoś nowego, a może ciągnie mnie w stronę mass-mediów. Nie wiem. Znam osoby, które uważają takie masówki za zło wcielone, lecz ja do nich nie należę. No podobają mi się takie akcje i tyle.
A jednak ani w pierwszej edycji (w 2011 roku), gdy uczestnicy przygotowywali się do startu w półmaratonie w Pile, ani w roku ubiegłym, gdy trwały przygotowania do 13 Maratonu Poznańskiego nawet nie próbowałem się zgłosić. Powód był taki, że swoje starty (przynajmniej te najważniejsze) planuję z dużym wyprzedzeniem i Wyzwanie nie wpisywało się po prostu w mój harmonogram. Za to w tym roku wpisało się doskonale, bo drugi rok z rzędu związane jest z maratonem w moim mieście, w którym i tak postanowiłem pobiec już jakiś czas temu.
 Ale o co chodzi w ogóle z tym Wyzwaniem? Otóż o to, ze grupa kilkudziesięciu osób (w tym roku pięćdziesięciu – nie pamiętam dokładnie, ale w poprzednich latach było chyba dokładnie tyle samo) wspólnie przygotowuje się do startu w jednej dużej imprezie biegowej. W ramach przygotowań i startu organizator każdemu z uczestników zapewnia 16-tygodniową opiekę trenera Runner’s World (indywidualny program treningowy i możliwość bieżącej konsultacji oraz modyfikacji założeń treningowych), wstęp do Strefy Runner’s World VIP (rejestracja, odbiór numerów startowych, szatnia, napoje, strefa relaksu: masaż) oraz techniczną koszulkę startową z logo akcji. Niestety nie jest tak pięknie, jakby się chciało i to wszystko nie jest za darmo. Za udział w akcji trzeba zapłacić (w tym roku trzysta złotych bez złotówki). Niemniej biorąc pod uwagę, że w ową opłatę niejako wliczona jest (organizator podaje, iż zapewnia prawo startu w Poznań Maraton bez żadnych opłat – ja bym powiedział bez dodatkowych) opłata startowa w maratonie (która w tym roku wzrosła do stu złotych polskich – pod warunkiem wniesienie jej przed końcem sierpnia) oraz wymienione już wyżej korzyści (za samą opiekę trenerską trzeba by zapłacić ze 3-4 razy więcej jak sądzę), to wydaje mi się, że są to pieniądze warte wydania.

Zapisy do trzeciej edycji miały ruszyć w poniedziałek 6 maja, punktualnie o godzinie dziewiętnastej. Szczęśliwie Córka Starsza tego dnia wybrała oglądanie bajek w telewizji (zwykle około dziewiętnastej ogląda swoją dobranockę, często na komputerze), więc o osiemnastej minut pięćdziesiąt kilka zasiadłem przed laptopem i zacząłem rozgrzewać palce. Klawiaturę też. Punktualnie o siódmej wieczorem rozpocząłem, przy wydatnym dopingu Lepszej Połowy (Szybciej wpisuj..., Myszkę podłącz..., Tabulatorem przełączaj... – była przejęta dużo bardziej ode mnie) wypełnianie piętnastopunktowego formularza. Skończyłem trzy minuty później. Pozostało mi tylko czekać – o zakwalifikowaniu do akcji miała decydować kolejność zgłoszeń, jednak organizatorzy postanowili potrzymać nas w niepewności jeszcze kilka dni. Ku swojej radości dwa dni później otrzymałem maila zawierający między innymi następującą informację:
z przyjemnością informujemy, że jesteś w 50-osobowej grupie osób, które zostały wstępnie zakwalifikowane do udziału w Wyzwaniu Runner's World 2013!
Nasi trenerzy już czekają, aby podczas 16-tygodniowego cyklu przygotowawczego, którego finałem będzie start w 14. Poznań Maratonie, pomóc Ci zrealizować Twoje plany i osiągnąć zamierzone cele.
Teraz czekam zatem na ostateczne potwierdzenie przyjęcia do Teamu Runner’s World. Przede wszystkim bardzo jestem ciekaw jak to jest trenować po okiem fachowca. Jak już się dowiem, na pewno o tym poinformuję. Miłego weekendu (że tak pozwolę sobie na nieoryginalność)!

8 komentarzy:

  1. Gratuluję dostania się do tej grupy :) ja będę próbowała szczęścia w następnym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. E no, super, gratulacje! Mi się to też spodobało ale tak u mnie było tak jak piszesz o sobie - nie pasowało mi do mojego harmonogramu. Zazdraszczam, życzę powodzenia i będę dopingował! Jak pozwolą wrzucać zalecenia trenera na sieć to wrzucaj :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Graty Bartek! teraz pod okiem trenerów to Cię nikt z nas nie dogoni:)powodzenia i pozdrowaśki:) oczywiście specjalne dla Twoich Kobiet:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje!!! Myślę że to był fajny pomysł - od treningu z trenerem może być fajniejszy tylko trening z trenerem w grupie, bo dochodzi aspekt "socjalny" :) Ale ogólnie to zaczyna się orka :) fajna orka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, żałuję że nie bardzo mogłam się zapisać. Ale za to wiem już, że na pewno uda mi się pobiec w maratonie w Poznaniu. Będę trzymać kciuki za Twoje wyzwanie.

    OdpowiedzUsuń
  6. ale super! gratulacje i powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pokaż, że się opłaca ;-)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...