Święta to jednakowoż trudny okres dla biegacza. Tzw. wolnego czasu niby więcej, ale obowiązków jakby też. Ufam jednak, że uda mi się znaleźć czas na trening, który pozwoli spalić choć część nadwyżki przyjętych kalorii, aby tytułowe określenie po świętach nie nabrało przypadkiem dodatkowego znaczenia.
Źródło: Marcin Wierzchowski |
A na koniec, aby przysporzyć Wam dodatkowej porcji radości (jak wiemy Wielkanoc to najbardziej radosne ze świąt), mała anegdota.
Wczoraj, z racji urodzin Młodszej Córki, odwiedziła nas matka chrzestna Hanki, z zawodu muzyk. I tak dyskutowaliśmy sobie o życiu i o tym, że w Półmaratonie Warszawskim pobiegło ponad dziesięć tysięcy osób, a na ostatniej edycji Kreaspiracji pojawiło się ich zaledwie (a zarazem aż, bo taka liczba postrzegana jest jako zdecydowany sukces) pięćset. I tu Ciocia Malwina zaczęła żalić się, że współczesny człowiek nie rozumie, że należy troszczyć się nie tylko o ciało, ale i o ducha. Z powyższym stwierdzeniem zgadzam się w pełnej rozciągłości, o czym już zresztą pisałem, lecz nie mogłem powstrzymać się przed zapytaniem CM, co ona robi dla rozwoju swego ciała. W odpowiedzi usłyszałem: Na razie czekam, aż zrobi się cieplej... Dalszej części wypowiedzi nie doczekałem (no nie dosłownie) - niestety poległem.
A zatem Cioci Malwinie, Wam i sobie życzę by wreszcie zrobiło się cieplej. Tak trochę. A tymczasem Wesołych!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz