Dzisiejszego weekendowego wybiegania porannego żal mi szczególnie. Nocowałem służbowo w Kielcach i nawet hotel wybrałem pod kątem planów treningowych (nawiasem mówiąc, tuż obok stoku narciarskiego). Tak się cieszyłem, że pohulam nieco po podkieleckich lasach i górkach, że poddam kolejnej próbie moje nowe obuwie do biegania w terenie - a tu trzeba się było obejść smakiem. Jeszcze wczoraj poprawiałem sobie samopoczucie prognozami, które na weekend zapowiadały dwudziestostopniowe mrozy, ale nawet te prognozy mnie zawiodły.
Ale jako, że nie biegam postanowiłem przelać na ekran komputera coś, co od dawna chciałem sam dla siebie usystematyzować.
Pełna kolekcja moich ciuchów do biegania (podczas remanentu po zimie) |
< -10 °C | -10- 0 °C | 0-5 °C | 5-15 °C | > 15 °C | |
Głowa | czapka | czapka | opaska na uszy | czapka z daszkiem |
|
Bielizna | termoaktywna (góra + dół) | termoaktywna (góra) | termoaktywna (góra) | podkoszulek | |
Powyżej pasa | koszulka, bluza, wiatrówka |
bluza, wiatrówka |
koszulka (długi rękaw), wiatrówka |
koszulka (długi rękaw) |
koszulka |
Nogi | ocieplane spodnie | ocieplane spodnie | spodnie "rybaczki" | spodnie "rybaczki" | krótkie spodenki |
Inne | rękawiczki (dwie pary) |
ciepłe rękawiczki | cienkie rękawiczki | (okulary) |
Pewnego wyjaśnienia wymaga kwestia czapki z daszkiem i okularów. Tak jak wspomniałem, biegam zazwyczaj wcześnie rano lub późno wieczorem. Dlatego latem przygrzewające w głowę i świecące w oczy słońce nie stanowi raczej utrudnienia treningu. Natomiast na zawody zawsze (o ile oczywiście nie zapomnę) zabieram i często korzystam z czapki. A okularów, choć wiem, że mieć powinienem, wciąż jeszcze się nie dorobiłem.
Gwoli wyjaśnienia dodam jeszcze, że choć szykując się na trening na termometr spoglądam, bywa że decydująca bywa tzw. temperatura odczuwalna (szczególnie w zakresach od pięciu do piętnastu stopni). Czasem też zakładam wiatrówkę mimo wysokiej relatywnie temperatury - wiatr lub opady potrafią mnie do tego przekonać.
A jak to wygląda u was - macie swoje zestawy obowiązkowe?
jeżeli moge się wtrącać i lekarz nie mówi inaczej to biegaj z kaszlem:) ja biegałam i jakoś gorzej nie było tylko przy podbiegach wymiotowałam:( dasz radę a tak to i 3 tyg można czekać zanim się pobiegnie:(
OdpowiedzUsuń@Dota, daje sobie czas do końca tygodnia. Nawet jeśli nie przejdzie do końca, od poniedziałku rozkręcam machinę od nowa :-)
OdpowiedzUsuńKaszel rzeczywiście może utrzymywać się do 6 tyg. Teraz przyjechałam na narty z gruźliczym kaszlem i po 2 dniach zdecydowałam się zarówno na narty, jak i na bieganie - przeszło :) Kupiłam sobie tylko jakiś lokalny syrop bez recepty. Nie wiem, czy to on pomógł, czy organizm sam się zdecydował. Trzymaj się - zdrowia!
OdpowiedzUsuńTeż przebiegałam chorobę (ból gardła i kaszel) ale nie miałam gorączki. Przeszło. Ale cie nie namawiam, bo choroby bywają różne. Jak się nie czujesz na siłach, to nie ma co biegać, bo pogorszysz. Co do zestawów, to faktycznie z czasem dochodzi się do stałych, sprawdzonych wyborów :) też to mam. Biegam na zmianę w dwoch softshellach - cieńszym i grubszym (na większy mróz) i świetnie się sprawdzają. Ja jeszcze bym dodała krem ochronny na ćwarz przy -10 C.
OdpowiedzUsuńJa też tak mam że kaszel się długo utrzymuje, nie jest to aż 6 tygodni ale ze 4 czasami bywa :(
OdpowiedzUsuńCo do zestawów na bieganie to u mnie jest troszkę inaczej. Zawsze mam koszulkę techniczną - krótki rękaw jak bardzo ciepło, jak chłodnawo to długi rękaw. Potem jak jeszcze zimniej to bluza i to starcza nawet do minus kilku stopni (zależnie od wiatru czyli tej odczuwalnej temperatury). Przy dużych mrozach dochodzi trzecia warstwa na górę a na dół druga ale w tym roku jeszcze nie było to potrzebne.
Ja bym jeszcze dodał że ubiór zależy od rodzaju treningu. Jak mam człapać po 5:20/km przez 30km to trzeba trochę grubiej się ubrać niż jak wychodzę na szybką dychę - wtedy mój silnik mnie dużo będzie grzał od środka...
Ja też przebiegałam utrzymujący się przez kilka tygodni kaszel :-)
OdpowiedzUsuńLeszek słusznie zauważył, że ważny jest rodzaj treningu. Ostatnio zgrzałam się na siarczystym mrozie, bo na szybkie interwały ubrałam się jak na długie wybieganie.
A jeśli chodzi o ubiór, to najbardziej wkurza mnie zima, kiedy zakładam 2 - 3 warstwy na górę, na legginsy stuptuty, do tego opaskę na szyję, czapkę i rękawiczki - to dość kłopotliwa sterta ubrań. Już się nie mogę doczekać temperatur, przy których będzie można wyjść na trening w legginsach i 1 koszulce.
Ja jestem zimnolubny i najczęściej wystarcza mi krótki rękaw, bluza i ewentualnie wiatrówka. Cieplejsza kurtka to już naprawdę przy dużym mrozie. Na nogi albo krótkie, albo długie leginsy. Jakoś tak łatwo się rozgrzewam :)
OdpowiedzUsuń@Hankaskakanka, Ava, zazwyczaj "olewam" kaszel i katar i biegam dalej. Tym jednak razem kaszel jest jednak inny. Coś mi mówiło, żebym jednak dał sobie jeszcze kilka dni, więc posłuchałem.
OdpowiedzUsuń@Leszek, masz całkowitą słuszność. Pewna firma produkująca odzież dla biegaczy, stworzyła nawet wykres, wg którego (na podstawie intensywności treningu i temperatury) dobiera się ubranie.
@Emilia, słuszna uwaga. W zimowym treningu najgorsze jest te pół godziny ubierania kolejnych warstw przed wyjściem ;-)
@Krzysiek, gorący chłopak jesteś. Dziewczyny to lubią - przynajmniej niektóre ;-)
Zdrówka Bartek i szybkiego powrotu do biegania:) w kwestii ubrania zawsze ubieram się " na łapu capu" i wychodzę;)Kiedyś jak chorowałem to po chorobie zauważyłem, że im szybciej wychodzę biegać tym prędzej pozbywam się resztek kataru i wydzielin zalegających górne drogi oddechowe;)
OdpowiedzUsuń