To co napiszę poniżej stanowi ciąg dalszy przemyśleń poporodowych i bynajmniej nie należy traktować tego jako primaaprilisowego żartu. W obliczu bowiem zmian jakie w ostatnich godzinach zaszły w moim życiu, spojrzałem z tzw. lotu ptaka na moje plany na najbliższe tygodnie i miesiące, te rodzinne oczywiście, te zawodowe oraz te, o których zwykle tutaj się rozpisuje - biegowe i okołobiegowe. Z obliczeń wyszło mi niestety, że wszystkich zrealizować się nie da, a przynajmniej nie da się ich zrealizować w stu procentach. A ponieważ jestem osobą, która nie lubi robić czegokolwiek na pół gwizdka, przyjrzałem się priorytetom i podjąłem bardzo trudną dla mnie decyzję. Zdecydowałem zrezygnować ze startu w wiosennym maratonie... O ile w ogóle pojawię się dwudziestego dnia maja w Toruniu, zmierzę się z dystansem o połowę krótszym.
Zatem jedynym moim startem na królewskim dystansie w tym roku będzie ten w stolicy Niemiec. By jednak wiosna nie przebiegła bezcelowo, jako cel zastępczy obrałem sobie zupełnie nową imprezę na biegowej mapie Polski, a mianowicie I BASF Półmaraton w Śremie (mieście, w którym kilka miesięcy mieszkałem i pracowałem). Start ten będzie jednocześnie stanowić ostatni sprawdzian formy przed rozpoczęciem właściwej fazy przygotowań do Maratonu Berlińskiego.
Przez najbliższe dwa tygodnie będę musiał w ogóle poluzować z bieganiem - mam wprawdzie nadzieję, że uda się czasem wskoczyć w biegowe buty, ale nic konkretnie planować ani nie chcę ani nie za bardzo mogę. Liczę jednak, że po tym rozbieganiu niemal w środku sezonu, wrócę do intensywnej pracy nad formą by dać siebie wszystko w Śremie oraz oczywiście dwa tygodnie wcześniej w Warszawie, gdzie spotkamy się w szerokim blogaczowym gronie
W takim razie...do zobaczenia w Śremie ;)
OdpowiedzUsuńJa od początku miałem w głowie jeden maraton bo termin porodu żony kolidował z wiosennymi maratonami. Mamy więc podobne plany. Życzę radości z tatusiowania :)
OdpowiedzUsuńZ zaskoczeniem stwierdziłam, że takie nieoczekiwane roztrenowania bardzo nie psują formy, jeśli w międzyczasie nie tłucze się jednostajnie kilometrażu, tylko robi mocniejsze treningi + siłę, ogólnorozwojówkę, itp. No więc tak sobie myślę, że 2 tygodnie przerwy przyniesie Ci więcej pożytku, niż szarpanie się z nieregularnymi treningami i stresowanie, że buty stoją w szafce ;) Szkoda, że ten półmaraton w Śremie jest zaraz po moim maratonie, bo szukam sobie jakiegoś fajnego półmaratonu na drugą połowę roku, najchętniej we wrześniu. Może jeszcze coś wymyślę ;) Pozdrowienia dla Twoich Dziewczyn!
OdpowiedzUsuńWiadomo że są priorytety i prioryteciki - córka to ten większy priorytet i sam wiem jaki sajgon jest w domu po porodzie. Powodzenia w tej najważniejszej misji a bieganie nie zając - nie ucieknie ;)
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to zdradzę po cichutku że rosną szanse że w Berlinie się spotkamy :)
@Hankaskakanka to może Gniezno :) Naprawdę fajny półmaraton i dokładnie w połowie września ;)
OdpowiedzUsuńTak to jest,że życie weryfikuje nasze plany;) Pozdrowaśki dla całej Rodzinki:)
OdpowiedzUsuń