18 listopada 2010

Krok po kroczku, krok za krokiem...

Wszystkich Świętych i Święto Zmarłych dawno już za nami a ja jeszcze żadnej gwiazdkowej* kolędy nie widziałem w telewizji (a może przegapiłem - faktem jest, że zaniżam i do dosyć znacznie średni dzienny czas spędzany w narodzie przed szklanym przepierzeniem). Co gorsza, na tzw. Fejsie rozpoczęcie sezonu wałkowania piosenki Last Christmas zaplanowane jest "dopiero" na pierwszy grudnia. No jak nic święta się spóźniają w tym roku.

Mała dygresja - pamiętacie dowcip o rozmowie przedświątecznej dwóch blondynek**?
- Słyszałaś? W tym roku wigilia wypada w piątek.
- O bosze (sic!), mam nadzieję, że nie trzynastego.

Na szczęście jeden z portali dla biegaczy czuwa i już przygotował pierwszą z trzech części propozycji na "podchoinkowe" (i nie tylko, bo po drodze mamy jeszcze 6.12, a wtedy, w zależności od regionu, trzeba grzebać pod poduszką, w bucie i gdzie tam jeszcze) prezenty dla amatorów przebierania nogami. Nam nie pomoże to w wybieraniu podarków dla najbliższych, o ile nie należymy do tych szczęśliwców, którzy dzielą swoją pasję z mężem, żoną czy kuzynem, ale może warto zostawić, niby to przypadkiem, przedmiotową stronę otwartą na ekranie komputera.
Z podanego zestawu propozycji najbardziej spodobał się portfel na ramię z saszetkami na żele energetyczne. Chociaż, to prezent raczej na tę cieplejszą część roku. Na drugim miejscu umieściłbym zestaw czapka - rękawiczki - odblask. Ciekawy pomysł stanowią też pakiety z gratisem w formie torby świątecznej. Tylko dlaczego nikt nie pomyślał o najprostszym i najbardziej odpowiadającym na aktualne potrzeby biegacza upominku - bonie zakupowym do znanej sieci ze sprzętem sportowym?
A Wy, co ze wskazanej listy widzieliście by pod swoją "panną zieloną"?

*W pierwszym odruchu chciałem napisać "bożonarodzeniowej" ale to właśnie komercja tak skutecznie pozbawia te święta (a zwłaszcza czas oczekiwania na nie) ich właściwego im ducha.
**Aby uniknąć nieporozumień, darzę blondynki wielką atencją - dwie witają mnie, gdy wracam do domu.

10 komentarzy:

  1. Ja pod choinkę chcę dostać rower szosowy ale pewnie się nie uda w tym roku, mam za dużo innych wydatków ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale(ś) urwał! My tu na razie przy prezentach do stu złotych jesteśmy;)
    Rower szosowy? Czyżbyś triatlon planował? A może od razu ironmana?

    OdpowiedzUsuń
  3. Do stu zł? Jakiś fajny kryminał. Albo dwa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z biegowych, ale powyżej 100 zł to może jakiś karnet na odnowę biologiczną.
    Z biegowych, poniżej 100 zł to skarpetki do biegania. Byłby to jeden z nielicznych przypadków w historii wszechświata, kiedy obdarowywany cieszyłby się z otrzymania skarpet ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zinow, jeszcze zanim zaczęłam biegać, zawsze cieszyłam się, kiedy Mikołaj przynosił mi skarpety narciarskie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Skarpetki ja też bardzo chętnie :)
    Kryminały - o taaak! :)
    W ramach prezentu kupię sobie wyjazd na sylwestra ze znajomymi, co jest dla mnie ekstrawagancją, bo jestem z tych, co w noc sylwestrową chodzą spać o 5 min. po północy.

    OdpowiedzUsuń
  7. @ Zinow - poniżej 100 zł skarpetki??? chyba nie mówimy o kompresyjnych CEP-ach ;-) Na to trzeba mieć 2 setki i wydadzą ci trochę reszty na mineralną żeby ochłonąć

    Ja to marzę o fajnej kurteczce do biegania więc hm... 300-400 zł za technologie trzeba dać. No i porządne buty treningowe bo moje stare Pegasusy już tracą walory :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak się okazuje biegacze to dziwni ludzie. Lubią dostawać skarpetki ;)
    Nie pisałem o CEP-ach, tylko o takich "zwykłych biegowych", a poza tym, to muszę się tematem CEP-ów zainteresować, jakiś biegowy wynalazek, o którym mam nikłe pojęcie. Dziękuję, za pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  9. @Ava, od razu tam CEP-y za dwie setki. Mnie tam najlepiej biega się w skarpetkach na N - za parę trzeba zapłacić 30-40 zł. Dwie pary i prezent jak znalazł.

    @Midi, jeśli chodzi o sylwestra, to możemy sobie podać rękę. Chociaż jakbym chciał zaszaleć, to "szarpnąłbym" się na imprezę połączoną z biegiem na 10 km (bodajże w Bydgoszczy coś takiego organizują). Tyle, że moja M na to nie pójdzie;)

    @Zinow, skarpetki jak skarpetki, ale moja teściowa na przykład co roku (a tradycja ta sięga czasów, gdy jeszcze była kandydatką na teściową) wkłada mi pod choinkę koszulę. Co roku cieszę się jak dziecko - wcale nie dlatego, że wypada;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hihi, mnie już się zdarzyło przysnąć w Sylwestra przed 12 i zostać obudzoną na toasty ;) W tym roku wyjeżdżamy, tam, gdzie rok temu i już się cieszę na noworoczny trening po pagórkach oraz na 5 dni w miłym gronie.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...