16 lutego 2015

O domowej siłowni uwag kilka

Jedną z najfajniejszych rzeczy w bieganiu jest wygoda. Tym zdaniem rozpoczyna się artykuł, który kilka lat temu ukazał się w miesięczniku Runner's World, z którym to zdaniem zgadzam się w tzw. pełnej rozciągłości. W sumie to właśnie dlatego zacząłem biegać - bo przy moim trybie życia, a zwłaszcza pracy, charakteryzującym się daleko posuniętym brakiem regularności, bieganie było jedną z niewielu aktywności, którą mogłem podjąć i realizować regularnie. Ale nie samym bieganiem przecież biegacz żyje, a im dalej w las tym więcej drzew i po jakimś czasie oprócz samego przebierania nogami na drogach i bezdrożach zapragnąłem realizować również trening uzupełniający w formie treningu siłowego (zwanego także oporowym). Począłem więc znosić do domu (kawałek po kawałku) różnego rodzaju akcesoria, które by pozwoliły mi realizować ów rodzaj treningu bez dodatkowych wyzwań logistyczno-organizacyjnych. Jestem bowiem w tej szczęśliwej sytuacji, niż mogłem pod dachem, pod którym zamieszkuję, wygospodarować odrobinę miejsca no swoją prywatną, osobistą, a przez to jakże ekskluzywną siłownię

I tu dochodzimy do artykułu którego pierwsze zdanie jest zarazem pierwszym zdaniem niniejszego posta, a na który to artykuł natknąłem się ostatnio po raz kolejny, z tym, że tym razem w wersji elektronicznej. I postanowiłem spojrzeć na zawartą w nim listę spojrzeć bardzo subiektywnie, czyli przez pryzmat tego, co już posiadam, względnie posiadać chciałbym.
Nie, to nie jest moja domowa siłownia. Raczej domowa siłownia moich marzeń
(źródło: The CrossFit Journal, September 1, 2002)
1. Bieżnia mechaniczna (niezbędna)*
Bieżnia jest akurat ostatnią (no prawie ostatnią) rzeczą, w którą wyposażyłbym swoją domową siłownie i jak się nietrudno domyślić, nie posiadam takowej. Nie to, abym uważał, że jest całkowicie zbędna. Świetnie nada się do rozgrzewki przed właściwym treningiem siłowym. Niemniej z uwagi na cenę (a i na ilość miejsca, które zajmuje) lepiej chyba znaleźć inną alternatywę rozgrzewki. Abstrahując od treningu siłowego, biegać na bieżni mechanicznej nie lubię i robię to tylko wtedy, gdy muszę (np. gdy temperatura na zewnątrz osiąga ekstrema minusowe).
Moja ocena: luksus

2. Lustra (niezbędne)
Nie da się ukryć - lustro jest doskonałym punktem odniesienia, szczególnie gdy ćwiczymy w samotności i nie nikogo, kto mógłby spojrzeć z boku na to, jak to robimy. Jeśli tylko jest jak, warto je zatem zainstalować. Sam jeszcze tego nie zrobiłem, ale cały czas się... przymierzam.
Moja ocena: warto mieć**

3. Atlas (luksus)
Atlas na mojej liście życzeń jest tak gdzieś dwie pozycje za bieżnią. Pewnie, zapewnia wygodę i bezpieczeństwo, ale jest też zazwyczaj drogi i duży oraz oferuje niemal wyłącznie tzw. ćwiczenia izolowane. To nie dla mnie.
Moja ocena: luksus

4. Wanna (luksus)
Jak się łatwo domyślić wanna nie służy do ćwiczeń, ale do regeneracji. Nikt też nie wpisuje jej na listę zakupów planując domową siłownię. Raczej planując remont łazienki... Niemniej jestem szczęśliwym (współ)właścicielem dość dużej wanny, co chwalę sobie nie tylko na okoliczność solanek, które regularnie goszczą w moim planie treningowym.
Moja ocena: warto mieć

5. Ławeczka i sztanga lub hantle (niezbędne)
Hantle na pewno. Już przy ich użyciu można wykonać kompletny i wszechstronny trening siłowy. Posiadanie ławeczki i sztangi zdecydowanie sprawę ułatwia. A cały ten sprzęt zajmuje kilka razy mniej miejsca i kilkukrotnie mniej kosztuje niż wspomniany powyżej atlas. A możliwości też daje dużo większe. Ławeczka, którą ja posiadam jest de facto tzw. ławeczką do brzuszków, ale na tyle funkcjonalna, że można wykonywać na niej szeroką gamę ćwiczeń (służyła nawet jako zjeżdżalnia). W pewnym momencie pozwoliłem sobie na małą fanaberię i dokupiłem dwa dodatkowe krótkie gryfy - dzięki temu mogę wykonać obwód czterech ćwiczeń (dwa z hantlami, jedno ze sztangą i jedno z obciążeniem ciała) bez przekładania obciążeń.
Moja ocena: niezbędne

6. Mata gumowa (luksus)
O ile siłownia bezpośrednio przed treningiem nie jest wyciągana spod łóżka, względnie z szafy, moim skromnym zdaniem zakup maty gumowej to nie jest kwestia czy, lecz kiedy (zwykle kiedy będą środki). I jak by się uprzeć, wcale nie trzeba jej kupować w sklepie sportowym - w markecie budowlanym też się coś znajdzie. Niemniej, te ze sklepów sportowych mają zazwyczaj formę puzzli i można taką matę rozbudowywać bez końca (ja w pewnym momencie dokupiłem drugi komplet).
Moja ocena: warto mieć

7. Piłka do ćwiczeń (niezbędna)
Jedno z najbardziej wszechstronnych urządzeń do ćwiczeń - wystarczy wyguglać frazę ćwiczenia z piłką by się przekonać. W razie potrzeby może zastąpić ławeczkę. A i dzieci czasem mają niezłą frajdę.
Moja ocena: niezbędna

8. Drabinka (luksus)
W zasadzie w tym wypadku nie za bardzo wiem co napisać. Na pewno da się bez drabinki obyć. Ale na pewno jest też przydatna. Pozstanę więc przy potrzeganiu jej jako lususu.
Moja ocena: luksus

9. Pas z obciążeniem (luksus)
O pasie czy też kamizelce z obciążeniem warto moim zdaniem pomyśleć, ale dopiero wówczas gdy klasyczne ćwiczenia bez obciążeń przestaną sprawiać trudność. Pytanie retoryczne - jak szybko zazwyczaj to następuje?
Moja ocena: luksus

10. Maszyna kardio (luksus)
Jeśli nie ma bieżni jakaś inna maszyna musi być. Musi i kropka. Choćby ta najprostsza, czyli skakanka. Sam przez czas jakiś właśnie z takiej korzystałem. Teraz pławię się w luksusach pod postacią roweru stacjonarnego. Należącego do teściowej...
Moja ocena: niezbędna

11. Ciężarki na kostki (niezbędne)
W zasadzie to chciałem napisać: patrz punkt 9. Dochodzę jednak do wniosku, że, szczególnie w przypadku ćwiczeń na pewne partie nóg, ciężarki są jednak, że tak to określę, utylitarne.
Moja ocena: warto mieć

12. Mata do jogi (niezbędna)
Niektórzy ćwiczą na dywanie. Taka mata jest jednak wygodniejsza. Mimo to ja jej nie posiadam, ale tylko dlatego, że mam odpowiednio dużą matę gumową (patrz punkt 7).
Moja ocena: warto mieć
 
13. Wałek z pianki (niezbędny)
Do wałka przekonałem się jak mnie kolano zaczęło boleć. Tak po prawdzie, długo używałem butelki z napojem gazowanym. Z tym że czasem MONBŻ mi ją opróżniała. Więc ostatnio skorzystałem z niebywałej okazji i nabyłem takowy w dyskoncie spożywczym.
Moja ocena: niezbędny

14. Mała lodówka (luksus)
No przepraszam! Naprawdę nie można butelki z wodą schować w lodówce w kuchni?
Moja ocena: fanaberia

15. Świeca o zapachu mięty (luksus)
Podobno zbadano (i wiemy dobrze jakiej narodowości naukowcy to uczynili) i wykazano, że zapach mięty zwiększa motywację i dodaje energii. No ale bez przesady...
Moja ocena: fanaberia

16. Plakat motywacyjny (luksus)
Tu mam kilka skojarzeń. Z jednej strony warsztat samochodowy (wiecie co mam na myśli), z drugiej korytarz w korpo.
Moja ocena: fanaberia

17. System audio (niezbędny)
Jak ktoś jest audiofilem to może i tak...
Moja ocena: fanaberia

18. Regulator światła (luksus)
Nie wiem jak ten punkt skomentować...
Moja ocena: fanaberia

19. Taśma elastyczna (niezbędna)
Przydatna w rozciąganiu ale i wiele ćwiczeń stricte siłowych można przy jej pomocy wykonać. Zwłaszcza, jeśli się zainwestuje w dodatkowe akcesoria, jak np. rzepy na kostki (mam i sobie chwalę).
Moja ocena: warto mieć

20. Urządzenie do ćwiczenia równowagi (niezbędne)
Podobnie jak wałek, nabyłem w dyskoncie spożywczym (tylko innej sieci). Tyle, że już ze dwa lata temu (też w okolicach połowy lutego). Szczególnie blisko zaprzyjaźniłem się mniej więcej w tym samym czasie, co z wałkiem do masażu. Domyślacie się dlaczego?
Moja ocena: niezbędne

21. Piłka lekarska z uchwytem (niezbędna)
Na pewno przydatna rzecz. Ale ja jakoś sobie, jak do tej pory, radzę bez. Taka niezbędna więc chyba nie jest. Kiedyś pewnie kupię.
Moja ocena: luksus

Osobiście do tej listy dodałbym jeszcze jedną rzecz, choć w charakterze luksusu. A jakie jest Wasze zdanie? Dopisalibyście coś?

*Nagłówki, wraz z oceną niezbędny/luksus pochodzą bezpośrednio ze wspomnianego artykułu.
**W swojej ocenie nieco rozszerzyłem skalę.

4 komentarze:

  1. Domowa siłownia to marzenie chyba każdego sportowca. Ja niestety nawet gdybym sprzęt zgromadził, to nie miałbym gdzie go ustawić i gdzie ćwiczyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. No więc moja siłownia to mata gumowa, beret, taśmy elastyczne, piłka, 2 małe hantelki 2kg i... wanna. Ta ostatnia jest zdecydowanie najczęściej wykorzystywanym elementem mojej siłowni ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie jest tego trochę bo i żona korzysta: mata (i rozwijana i taka składana jak puzzle), dwie duże piłki, skakanka, rowerek stacjonarny, drążek, hantle, beret do równowagi, podpórki do pompek, wałek no i wg tego spisu to wanna. A ja korzystam tylko z drążka (wiem, to źle) :) troszkę pompek jeszcze i rozciągania ale dużo za mało.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja "siłownia" wala się po całym domu i przemieszcza - wielka piłka jest regularnie przekopywana z miejsce w miejsce, walek dziecko wynosi to tu to tam, hantle wędrują bo ćwiczenia też się robi w różnych miejscach. Cały dom jest czasem siłownią - nawet stół w dużym pokoju (odwrotne pompki) :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...