4 października 2014

O zmywaniu i gotowaniu uwag kilka

Gdyby ktoś dziesięć (a nawet pięć lat temu) powiedział mi, że pewno dnia otrzymam do recenzji książkę kucharską, powiedziałbym mu, że ma urojenia. To luźna parafraza słów współautora (obok Georgie Fear) Książki Kucharskiej dla aktywnych*, Matta Fitzgeralda, ze wstępu do tejże książki. Generalnie do moich największych osiągnięć kulinarnych (jak do tej pory) można zaliczyć usmażenie jajecznicy, omleta, względnie przygotowanie spagetti pod czujnym okiem MONBŻ. A jednak, dzięki uprzejmości wydawnictwa Inne Spacery, kilka (no może kilkanaście) dni temu trafił do mnie egzemplarz sygnalny tejże publikacji. Do lektury przystąpiłem z pewną taką nieśmiałością, ale że na pierwszej stronie wstępu przeczytałem, że ideą książki jest, aby nadawała się ona dla tych, którzy wolą zmywać po obiedzie niż go gotować (To ja! - wykrzyknąłem w duchu), zabrałem się do dalszej lektury.
Zacznijmy może od tego, że Książka kucharska dla aktywnych, jest kontynuacją, a może raczej rozwinięciem, wcześniejszej publikacji Matta Fitzgeralda, Waga Startowa**, w której autor opisał stworzony przez siebie program nie tyle odchudzania, co dążenia do tytułowej wagi startowej. Dodajmy, że opisał bardzo dokładnie (miałem okazję czytać tą książkę, również wydaną przez Inne Spacery, dwa lata temu), wielokrotnie popierając swoje wywody wynikami badań naukowych. Uspokajam jednak, że nie trzeba bezwzględnie (chociaż moim skromnym zdaniem na pewno warto) sięgać po tę wcześniejszą publikację, zanim otworzy się Książkę kucharską. Zaraz za wstępem do tej drugiej znajdziemy bowiem wprowadzenie do programu wagi startowej - poznamy o zestaw sześciu wskazówek związanych z dietą, zrachowaniami i ćwiczeniami, czy też dowiemy się co to jest WJD (Wskaźnik Jakości Diety). Ale właśnie - co to jest ta waga startowa. Otóż jak twierdzi autor obu publikacji, każdy sportowiec wytrzymałościowy posiada swoją indywidualną wagę startową, tj. taką masę (z uwzględnieniem zawartości tłuszczu), przy której waga ciała jest na tyle niska, a wydolność na tyle wysoka, że osiągane wyniki są najlepsze (mam nadzieję, że nie zagmatwałem). Obie książki mają za zadanie pomóc ową wagę startową osiągnąć.

Książka kucharska to oczywiście przepisy. Ale nie tylko. Przede wszystkim, oprócz wspomnianego powyżej wprowadzenia, znajdziemy garść, a nawet pełne garści, praktycznych porad. Takich jak gdzie i jak kupować żywność, gdzie i jak ją przechowywać, czy też jak właściwie powinny wyglądać nawyki żywieniowe sportowca wytrzymałościowego (również sportowca amatora). A już w samym dziale przepisów znajdziemy praktyczne pomysły i porady, np. jak przygotować jajka na trzy sposoby, czy też (tę chyba sobie skseruję i będę nosił w portfelu) jak rozpoznać pieczywo pełnoziarniste (ostatnio pani w piekarni - tak, w piekarni - nie potrafiła mi wskazać, które to).

A jeśli już chodzi o sam dział przepisów, ten podzielony jest na trzy działy:
1. Przepisy dla sportowców początkujących w kuchni
2. Przepisy dla sportowca z pewnym doświadczeniem w kuchni
3. Przepisy dla sportowca, który uwielbia gotować
Jak łatwo się domyślić, poszczególne działy to kolejne poziomy trudności (a może lepiej zabrzmi wtajemniczenia). Autor zastrzega jednak, że ci, którzy zechcą od razu sięgnąć do działu numer trzy, nie będą się nudzić korzystając z dwóch poprzednich. Przepisy w każdym z trzech działów podzielony jest jeszcze na dania śniadaniowe i te przeznaczone na obiat i kolację. A jeśli chodzi o przepisy, to cóż - przyznam szczerze, że trudno mi się wypowiedzieć. Tak bardzo wolę zmywać niż gotować, że nawet niektóre przepisy z działu dla początkujących przyprawiają mnie o zawrót głowy. Nie to, żeby były aż tak skomplikowane. Po prostu co do niektórych składników musiałbym się najpierw mocno zastanowić, gdzie to kupić, a czasem najpierw sprawdzić, co to w ogóle jest i czym to się je. Niemniej sumiennie z tego miejsca chciałem obiecać i się zobowiązać, że się przełamię i wypróbuję kilka, nawet tych bardziej wyszukanych przepisów.

Warto na koniec dodać, że książka jest bogato ilustrowana i niektóre fotografie od razu powodują wzmożoną produkcję enzymów trawiennych. Nie napiszę, że jest to pozycja obowiązkowa, bo nie lubię wyświechtanych haseł, ale moim zdaniem jeśli tylko myślisz o tym by jeść nie tylko zdrowo, ale po prostu dobrze (jak dla mnie pierwsze jest immanentną częścią drugiego), warto to książkę mieć nie tyle w swojej biblioteczce, co w kuchni.

A propos mieć. Książka pojawi się w sprzedaży dosłownie na dniach. Będzie jednak szansa, by otrzymać egzemplarz bezpłatny. Jak tylko rozwiążę konkurs poprzedni, ogłosi się kolejny, w którym nagrodą będą właśnie egzemplarze Książki kucharskiej ufundowane przez wydawcę. Także w najbliższych dniach śledźcie lajkpejdża (w ogóle śledźcie).

*Pełny tytuł to Książka kucharska dla aktywnych. Waga startowa. Przepisy dla sportowców i osób aktywnych
**W tym przypadku z kolei pełny tytuł brzmi Waga Startowa. Jak zeszczupleć by poprawić wyniki sportowe. Plan pięciu kroków dla sportowców wytrzymałościowych

5 komentarzy:

  1. To może poszerzysz swój kucharski repertuar? :) Fajna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  2. Również mam pozytywne odczucia po lekturze tej książki. A przepisy są na tyle proste, że nawet ktoś kto nie ogarnia o co w gotowaniu chodzi, da sobie radę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. też mi się spodobała ta książka. przepisy są i bardzo proste, i nieco trudniejsze, ale te łatwe naprawdę są do ogarnięcia nawet przez kogoś kto generalnie umie wstawić tylko wodę na herbatę:) faktycznie, część dań zawiera w sobie składniki trudno dostępne, ale w wiele z nich można wykorzystać jako inspirację do dań z innymi składnikami:) część przepisów w moim domu już zaczęliśmy testować, pychotka:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przydałaby się wersja elektroniczna, a może jest ?

    OdpowiedzUsuń
  5. @Hankaskakanka, taki mam plan. To znaczy ambicję. To jest spróbuję ;-)
    @Maria, co prawda to prawda. Każdy znajdzie coś dla siebie.
    @olaobieganiu, a dla niektórych książka może być inspiracją do poszukania nieoczywistych składników.
    @gajowczyk, jak na razie chyba nie, ale warto by o to spytać wydawcę.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...