19 września 2010

Druga fala

Na siedem dni przed planowanym startem stanąłem przed nie lada dylematem. Niestety po ośmiu dniach "smarkania" katar nie odpuszcza, a nawet uderzył drugą falą i nabrał na intensywności. Wygląda na to, że aby się z nim ostatecznie rozprawić trzeba będzie wziąć dwa dni wolnego i naprawdę odpocząć. Tyle tylko, że...
Zakładając (optymistycznie), że do czwartku uda mi się stanąć na nogi, to czy jest sens z biegu (cóż za ironiczne, w moim niezbyt szczęśliwym położeniu, określenie) mierzyć się z dystansem 42,195 km? Nie wydaje mi się to zbyt dobrym pomysłem. Chyba jednak lepiej będzie potraktować dwa ostatnie tygodnie jako "niebyłe", wrócić do realizowanego planu w miejscu, w którym go przerwałem i wystartować w Maratonie Poznańskim. Ewentualnie mógłbym skorzystać z planu Powrót do formy po przerwie z portalu Bieganie.pl. A Wy, co myślicie?

W każdym bądź razie wygląda na to, że trzeba będzie zacisnąć zęby i odżałować maraton w stolicy (w tym wniesioną już opłatę) i wpisać do kalendarza 33 Maraton Warszawski. Sęk w tym, że jeśli nadal chcę myśleć o Koronie Maratonów Polskich, to w przyszłym roku trzeba będzie przebiec dwa maratony w odstępie nie czterech a dwóch tygodni. To będzie trudne... ale da się zrobić!

A moje buty do biegania tak smętnie spoglądają na mnie z kąta, z którego już przeszło tydzień się nie ruszały...

10 komentarzy:

  1. Brałeś antybiotyk? Jeśli tak, odpuściłabym sobie jakikolwiek maraton tej jesieni. Piszę z własnego doświadczenia. Maraton to zbyt duży wysiłek dla osłabionego chorobą i antybiotykiem organizmu. Potrzeba kilku tygodni, prawdopodobnie wspomaganych regeneracją i suplementami, żeby wrócić do jakiej-takiej formy.

    Jeśli nie brałeś antybiotyku i nie miałeś / nie masz gorączki, można odczekać jeszcze 2-3 dni (w tym czasie zdecydowanie poleżeć, nawadniać się i dobrze jeść) i - albo zdecydować się na Warszawę, ale nie walczyć o życiówkę, albo zapisać się do Poznania lub Dębna (dwa tygodnie po Poznaniu).

    Trzymaj się dzielnie i życzę Ci zdrowia!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie brałem antybiotyków. Sęk w tym, że ta cała "choroba" to dwa dni bólu gardła i tydzień kataru. Czyli nic ciężkiego - tyle, że wciąż nie minęła...

    OdpowiedzUsuń
  3. Tjaaa... Dzięki za słowa otuchy, Wojtek!

    OdpowiedzUsuń
  4. Przecież wiesz, że dobrze Ci życzę ;-)
    Masz przerąbane, bo masz do wyboru albo decyzję złą albo gorszą, ale i tak nie wiadomo, która to która.
    Na Twoim miejscu pobiegłbym w dwóch maratonach. W Warszawie, bo żal byłoby mi wpłaconych pieniążków, a w Poznaniu, bo mógłbyś bezstresowo zaszaleć ^^"

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak się będziesz czuł lepiej, to możesz zawsze próbować przebiec "na zalkę". Z trasy zawse można się wycofać. Druga opcja - dwa maratony za rok, z odstępem dwóch tygodni, a w tym roku Poznać, brzmi męcząco.

    OdpowiedzUsuń
  6. "maratończyk nigdy się nie poddaje"... jak pisze Haneczka:nie brałeś antybiotyku odpoczywaj, nawadniaj się, wyśpij porządnie (sen leczy) na poty wysmaruj się maścią rozgrzewającą i heja :)Często przed ważnym biegiem organizm nagle nawiedzają jakieś bóle, a po starcie równie nagle znikają. Ja bym nie odpuścił ;)kiedyś hi hi... też przed flora maraton miałem podobnie Pozdrawiam - zdrówka życzę

    OdpowiedzUsuń
  7. Musisz się wkurzyć, być złym choćby na chorobę. Udowodnij innym, że się mylą, że nie jesteś na straconej pozycji. Odnajdź w sobie ogień i stań na linii startu!

    I nutka z dedykacją dla Ciebie: http://www.youtube.com/watch?v=nd8bZfDY0m4

    OdpowiedzUsuń
  8. O ile jestem przeciwniczką osłabiania organizmu za pomocą treningów, to jednak radziłabym Ci nie rezygnować z Warszawy, chociażby dlatego, że nie wiadomo, co Ci wypadnie przed Poznaniem. Jeśli oczywiście nie będziesz się zwyczajnie źle czuł, bo wtedy nie ma sensu się katować...

    Weź sobie kilka dni urlopu, jak możesz, i wyśpij się porządnie, a do tego wzmocnij za pomocą czosnku, soku z cytryny, miodu itp. (nie na raz oczywiście, sok z 1 cytryny z łyżką miodu na czczo, czosnek rozgnieść i dodawać do sałatek albo na kanapki, 1-2 ząbki dziennie).

    Powinieneś też dużo pić, zielona herbata by Ci pomogła, ma właściwości antybakteryjne. Jak masz gdzie kupić, to sok z żurawin, sok z aloesu też.

    W pierwszej połowie tygodnia weź sobie disophrol retard, do kupienia w każdej aptece, bierze się 1 tabletkę co ok. 12 godzin, tylko odstaw najpóźniej w czwartek, bo to wysusza śluzówkę bardzo.

    Ważny jest sen - nie wiem, ile śpisz normalnie, ale 8 godzin w nocy + pół godz. w ciągu dnia bardzo Ci pomoże zwalczyć infekcję. Kładź się wcześnie, najlepiej ok. 22:30, podobno taki sen jest zdrowszy / lepszy dla organizmu.

    I oczywiście do niedzieli żadnego biegania ani innych treningów, nawet jeśli poczujesz sie lepiej. Trening teraz i tak Ci nic nie da z punktu widzenia formy na maraton, za to odpoczynek i kumulacja energii - da dużo.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze jedno mi się przypomniało - nie wierzę w odkładanie startów maratońskich i tzw. powroty do treningów. Zrobiłam tak w zeszłym roku, tzn. zrezygnowałam z Warszawy na rzecz Poznania z powodu choroby (z jedną różnicą w stosunku do Twojej sytuacji: na 3 tyg. przed Warszawą dostałam antybiotyk). Powrót do przerwanych treningów był dokopywaniem leżącemu, czyli zmęczonemu organizmowi, a start w ogóle bez sensu. Postaraj się wypocząć w tym tygodniu i potraktować Warszawę jako drugą perłę do korony. Jeśli przy okazji wyjdzie życiówka - fajnie, jeśli nie - będziesz miał kolejny maraton odfajkowany i zrealizujesz swój plan :) Trzymam mocno kciuki i wnioskuję o założenie klubu zakatarzonego biegacza ;)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...