11 maja 2010

Co do cholery z tymi zakresami

Artyści z zielonogórskich kabaretów stworzyli niegdyś alternatywną wersję historii o Robin Hoodzie: Robin Hood Czwarta Strzała. W jednaj z finałowych scen, gdy Robin podstępnie postrzelony umiera, braciszek Tuck (w którego postać brawurowo wcielił się pianista Potemów, Adam "Smutny" Pernal) celem pocieszenia Marion postanawia postawić pasjansa. Pozytywny efekt ma być zwiastunem happy endu. Pasjans wychodzi, a mimo to Robin umiera. Zaskoczony braciszek w tym momencie pyta: To, co do cholery z tym pasjansem!? To doskonale oddaje to, jak ja obecnie postrzegam swoje wczorajsze bieganie w tzw. zakresach.

Wyszedłem na spokojne pół godziny - odgrażałem się wprawdzie, że wyjdę w niedzielę, ale postanowiłem przesunąć trening na poniedziałek i wyspać się po dosyć ciężkiej poprzedniej nocy (Mała dawała się nieco we znaki). Tym razem założenie spokoju udało mi się utrzymać w praktyce - biegłem w tempie, które sam określiłbym jako trucht. Mówiąc dosadnie, gdybym biegł wolniej umarłbym z nudów. Przez te trzydzieści minut przebiegłem ok. 5,2 km, co daje średnie tempo 5:48 min/km. A co mówi mój pulsometr? Średnie tętno 155 (81% Tmax) i 84% czasu w trzecim zakresie... No nic z tego nie rozumiem! Czyżbym miał dużo wyższe tętno maksymalne od tego, które powinienem mieć statystycznie?
Natrafiłem dziś w sieci na bardzo ciekawy artykuł na ten temat. Czytam w nim zatem między innymi, że tętno maksymalne jest zdeterminowane genetycznie, nie odzwierciedla sportowego poziomu zawodnika oraz cechuje się dużą zmiennością zarówno wśród osób w tym samym wieku jak i o takim samym poziomie wytrenowania. Dodatkowo, wg wzoru, jaki w ww. artykule został wysunięty na pierwszy plan, moje Tmax powinno wynosić ok. 197. Dalej jednak czytam, że najbardziej dokładana jest metoda bezpośrednia, autor artykułu, w odróżnieniu od pana Skarżyńskiego, sugeruje test w formie 5-6 minut biegu ciągłego lub test w ramach zawodów na dystansie między 1,5 a 5 km. I tak się akurat atrakcyjnie składa, że jutro jest piaty bieg I GP Poznania w biegach przełajowych. Zamierzam zatem pobiec tak, by na finiszu dać z siebie naprawdę maksa. A jaki wynik przy okazji wybiegam? To się zobaczy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...