21 czerwca 2012

Bieganie swoje miejsce ma

Na początku czerwca na tzw. fanpejdżu Upartej Kaśki urodził się pomysł by namówić blogaczy (i nie tylko blogaczy) do wzięcia w udziału w akcji Pokaż, ile miejsca bieganie zajmuje w Twoim życiu! Gwoli ścisłości należy dodać, że niejako niezależnie na podobny pomysł wpadł Paweł, i zrealizował go umieszczając na swoim blogu stosowny wpis. Dołączmy zatem do Pawła i pokażmy jak to wygląda u nas!
Ale z każdą akcją, jest jak z każdym spotkaniem - ktoś musi zacząć pierwszy...

Wchodząc do mnie do mieszkania łatwo się oczywiście potknąć o co najmniej jedną parę biegowych butów, leżących w tzw. przejściu. Staram się oczywiście, by buty były na swoim miejscu (o nim za chwilę), ale jak to w życiu, nie zawsze wychodzi.

W sypialni jest w szafie szczególna szuflada, którą odwiedzam szykując się na trening. Co zawiera, chyba nietrudno się domyślić. Problem w tym, że ostatnio przestaje się domykać, ale to dlatego, że choć lato za pasem, ja wciąż nie wyniosłem do piwnicy ciuchów zimowych.
Ciekawie robi się w salonie - na półce z książkami swoje miejsce ma oczywiście literatura biegowa i okołobiegowa.
Uważne oko dojrzy również książkę nie dotyczącą biegania, ale napisaną przez biegacza (poniekąd blogującego) - książkę o tyle szczególną, że swego czasu została przez Stefana Kisielewskiego określona jako najbardziej antykomunistyczna książka wydaną za pieniądze komunistów
Na tym samym regale, lecz trzy półki niżej znajduje się szczególne pudełko. Szczególne bo w nim moje trofea - medale z ukończonych biegów.
Jestem na tyle sentymentalny, że zachowuję również numery startowe. Niedaleko od książek i medali znaleźć też można pudełko, w którym na kolejny trening oczekuje cała biegowa elektronika.
Ale swój prawdziwy kąt - dosłownie i w przenośni - bieganie ma w piwnicy.
Tam na półce spoczywają archiwalne numery Biegania i Runner's World. Tam znajduje się kolekcja kartonów po butach i sprzęcie. Tam też na kolejne zawody lub wyjazdowy trening oczekuje torba (pamiętającą mnie jeszcze jako judokę). Jest tam jeszcze kilka biegowych (lub po prostu sportowych) gadżetów, ale przede wszystkim jest tam rządek biegowego obuwia.
I jakby tak policzyć, wszystkie używane przeze mnie buty, okazało by się, że te normalne (do których zaliczam zarówno sandały, jak i te do garnituru) są w zdecydowanej mniejszości.
Lecz najważniejsze (z punktu widzenia pamiątkarsko-sentymentalnego) biegowe miejsce wcale nie znajduje się w domu, lecz w pracy. Tam, za moim biurkiem znajduje się ściana a na niej: moje numery startowe z maratonów (w tym również maratonów sztafet) oraz dyplom zdobywcy Korony Maratonów Polskich.

No dobrze, teraz kolej na Was: Pokażcie ile miejsca bieganie zajmuje w Waszym życiu! (podpowiadam: nie musicie mieć bloga - można zrobić galerię na Facebooku...)

16 komentarzy:

  1. ta niemiecka książka to Marquardta? Daje się to czytać, czy nudy? Chciałam sobie sprowadzić, bo to chyba jakiś ichniejszy guru, ale nie wiedziałąm, czy wato inwestować ojro.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale fajnie z tym miejscem w pracy :) Zainspirowałeś mnie, żeby trochę u siebie uporządkować, żeby medale też znalazły swoją szkatułkę, a nie tak leżały w rozsypce. Numery też zbieram, też mam do tego słabość :)

    OdpowiedzUsuń
  3. @0! Tak, "Deie Laufbibel für Einsteiger" napisał dr Matthias Marquardt. Bardzo fajnie napisane biegowe ABC a zarazem skrócona wersja prawdziwej kobyły czyli "Laufbibel".

    @Samur, czekamy na Twoją relację ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie to wszystko wygląda. Muszę wojną chwilą (na szczęście weekend się zbliża) zrobić jakiś fotograficzny suplement do tego co napisałem kilka miesięcy temu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Numery w ramkach - to już masochizm. Jeszcze katować tym współpracowników - sadyzm. Bartku... wiedz, że coś się dzieje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja bym musiał najpierw się wziąć za sprzątanie a dopiero potem za robienie zdjęć :D ale może się uda coś wykrzesać z siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie to wygląda. My z Zofią też wrzucimy nasze zdobycze. Dzisiaj w takim razie wielkie porządki i szukanie w archiwach (czyt. czeluściach szaf) medali.

    OdpowiedzUsuń
  8. @pawelbiega, trzymam(y) za słowo ;-)
    @Kuba, jeśli wieszanie pamiątek na ścianie ma dla ciebie skojarzenia seksualne (tu odsyłam do definicji sadyzmu i masochizmu) to TY wiedz, że coś się dzieje...
    @Leszek, ja żeby sfotografować piwnicę musiałem dziewczyny nad morze wysłać i cały dzień tam siedziałem (i sprzątałem) ;-)
    @Magda, a może po prostu zróbcie zdjęcia czeluści ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. @ drproctor - ta Laufbiebel ma 500 stron, to nie wiem czy mój niemiecki dałby się na tyle odkurzyć, żeby to szafnąć :/
    @ pawelbiega - owszem, musisz :)

    OdpowiedzUsuń
  10. A tę "Laufbibel" dobrze się czyta? Bo od dawna chodzi za mną myśl reanimacji mojego bardzo dawno temu świetnego, ale kilka lat nieużywanego niemieckiego i przeczytania czegoś.

    Sporo masz tego, a numery w ramkach w pracy to już perwersja :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. @o!, skoro Bibel, to nie trzeba czytać ciurkiem, ani szafnąć na raz ;-)
    @Emilia, mogę Ci podesłać to sobie popróbujesz :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. fajne to "królestwo" biegowe w piwnicy:)Niestety w blokach trzeba bieganie "utykać" po kątach;)Pozdrowaśki Bartek! oczywiście specjalne dla Twoich Dziewczyn:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cześć, też jestem Bartek M. ;) Od roku truchtam po pierwszy maraton, a od miesiąca staram się pisać. Na razie moja kolekcja jest znacznie mniejsza, ale wiem, że już na starcie warto podpatrywać i wdrażać dobre przykłady. Niebawem i ja postaram się dołączyć do akcji.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale Ci zazdroszczę tego kąta w piwnicy!!

    OdpowiedzUsuń
  15. @tete, Hankaskakanka, kilka lat sam mieszkałem w bloku (tudzież w akademiku, gdzie przestrzeń była już totalnie ograniczona), więc wierzcie mi, że doceniam luksus pojemnej piwnicy :-)
    @truchtam, czekamy zatem i na Twoją relację i... będziemy Cię obserwować ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. kącik w piwnicy faktycznie bardzo fajny, żałuję że takiego nie mam, bo mnie ciągle Żona przekłada z miejsca na miejsce :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...