Czyli Rozbieganie w Środku Sezonu czas zakończyć.
Moja młodsza córka, czyli Dwójka jak ją pieszczotliwie nazywamy (co jest skrótem od Córka nr 2), skończyła właśnie miesiąc, a ja powoli wracam do życia, w tym również do biegania. Mam już za sobą pierwszy z dwudziestu trzech tygodni przygotować do maratonu w Berlinie, a właściwie trzy z czterech zaplanowanych treningów: dwunastominutową próbę wysiłkową, coś w rodzaju BNP i godzinne rozbieganie w miarę spokojnym tempie. Dodam tylko, że to już jest plan wygenerowany w serwisie miCoach.com. Zobaczymy jak mi się będzie trenować i jakie trening przyniesie efekty.
A propos, chyba w najbliższym czasie zmienię nieco "formułę" pisania - zamierzam odejść (na razie przynajmniej) od raportowania kolejnych tygodni treningowych, a zacząć się skupiać na nieco innych niż dotychczas aspektach. Ponieważ jednym z celów biegania z miCoach'em jest rozgryzanie tego urządzenia i przybliżenie efektów tegoż czytelnikom mojego skromnego bloga, postanowiłem rozgryźć również sztukę biegania z pulsometrem. Wynika to z tego, że choć korzystam z pulsometru od dawna, dotychczas trenowałem raczej wg tempa. miCoach umożliwia wprawdzie i to, ale jako, że jest wyposażony w krokomierz, który niekoniecznie jest super dokładny, postanowiłem się oprzeć jednak na tętnie. Zaopatrzyłem się zatem drogą kupna w wydawnictwie Inne Spacery w odpowiednią literaturę i tak skompletowałem zestaw, który stworzył projekt badawczy o kryptonimie 39. Berlin Marathon.
Co będzie zwieńczeniem projektu, domyślić się nietrudno. Ale jakie przyniesie owoce, jakościowe, ilościowe i merytoryczne? To dopiero czas pokaże...
Też teraz biegam "na tętno" i póki co wrażenia bardzo pozytywne :)
OdpowiedzUsuńTo już miesiąc? Niech malutka zdrowo rośnie! No i czekam na zwieńczenie nowego projektu :)
OdpowiedzUsuńwszystkiego najlepszego z okazji miesięcznicy:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w przygotowaniach i rż w Berlinie:)
Ja na razie mam tylko jedną książkę o bieganiu - Danielsa. On sceptycznie podchodzi do biegania "na tętno" i woli bieganie "na tempo" które podaje z tych słynnych tabelek. Wydaje mi się jednak że samo bieganie na puls może mieć sens w naszym amatorskim podejściu... jedyne co mnie zawsze zastanawia to te wszystkie różne sposoby na wyznaczenie tętna maksymalnego. Bo chyba można się przymusić chwilowo do wysiłku beztlenowego i wtedy tętno nie jest wyższe od tego które chcemy wyznaczyć?
OdpowiedzUsuńNie ma takiej możliwości, żeby tętno było wyższe od tego które chcemy wyznaczyć ;) W końcu chodzi o to żeby osiągnąć wartość maksymalną, z której obliczymy tętno dla poszczególnych stref. Przy teście na tętno maksymalne osiągnięta wartość może być ciut niższąm, ale nigdy za wysoka
OdpowiedzUsuńZgadza się, błąd w wyznaczeniu HRmax może polegać jedynie na zaniżeniu. A tak przy okazji, Joe Friel, autor "Treningu z pulsometrem", uważa, że (właśnie z uwagi na problemy z dokładnym wyznaczeniem tętna maksymalnego) strefy tętna powinno ustalać się na podstawie progu mleczanowego.
OdpowiedzUsuń