10. Marathon de Paris
Dlaczego? Bo to Paryż. I pewnie dlatego, że mamy rodzinę (znajomi też się znajdą), których można przy okazji odwiedzić.
9. Istanbul Marathon
Ze względu na to, że to jedyny (chyba, że się mylę) maraton interkontynentalny.
8. Marathon Rotterdam
Po prostu dobrze mi się kojarzy, sam nie wiem do końca dlaczego. A że mamy (sensu stricte, w przyszłości mieć będziemy) kogo odwiedzić w Holandii też pozostaje nie bez znaczenia.
7. Athens Classic Marathon
Tu chyba nie trzeba wiele tłumaczyć - tam wszystko się zaczęło.
6. Reykjavik Marathon
Po raz kolejny (ale najwyżej na liście) maraton, który chciałbym przebiec "po znajomości".
5. Boston Marathon
Może nie najstarszy (bo różnie to można liczyć) ale na pewno maraton z najdłuższą tradycją. Szkoda tylko, że to tak daleko... I jeszcze długa droga do spełnienia minimum.
4. Prague Marathon
Po prostu Praga to miasto, które darzę pewnym sentymentem.
3. Vienna City Marathon
Jak w punkcie czwartym, tylko że bardziej...
2. Berlin Marathon
Bo największy z najbliższych...
I wreszcie, najbardziej wymarzony, czyli...
![]() |
Żródło: http://www.japantoday.com/category/picture-of-the-day/view/tokyo-marathon |
Japonia to kraj, który od lat mnie inspiruje swoja kulturą. Dlatego królewski dystans w jego stolicy to zdecydowanie moje największe (jak na razie) biegowe marzenie.
A jak to wygląda u Was - gdzie już biegliście i co Wam się marzy?
KONIECZNIE dorzuć do tej listy Barcelonę. Możesz np. zamiast Pragi lub Wiednia (z całym szacunkiem dla obu tych miast). Albo jeszcze lepiej - nie zamiast, a dodatkowo - niech to będzie takie TOP11 :)
OdpowiedzUsuńPozdr
Maciek
Moja lista zagranicznych maratonów jest krótka...1. Nowy Jork :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, myślałam, że dasz na jedynkę Nowy Jork, a tu zaskoczenie :-) Ja bardzo realnie planuję maraton w Niemczech w Badenii-Wirtembergii, bo tam mam bliską rodzinę, a z marzeń to tak: Berlin z tych samych powodów co Ty, z chęcią Londyn i Praga, bo mam wielki sentyment do tego miasta, do tego Stambuł. No i pomysł z Tokio mi podsunąłeś - to by było to!
OdpowiedzUsuńPlany ambitne :) Życzę powodzenia ! :)
OdpowiedzUsuńFajna lista :) Od dłuższego czasu chciałam pobiec w Sztokholmie i... mam numer startowy na 2 czerwca ;) Kolejne wymarzone maratony to: Rzym (widoki no i... Rzym!), Palermo (lokalne biegi mają wiele uroku, a Palermo jest piękne i cudownie położone), Berlin (zauroczył mnie po jednym pobycie). To tyle, jeśli chodzi o maratony miejskie. Na szczycie marzeń mam Ultra Trail du Mont Blanc. Myślę, że jeszcze długo przyjdzie mi o nim tylko marzyć :) Ale... może kiedyś!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda Ci się "zaliczyć" całą listę!
Nie mam żadnego maratonu zagranicznego na koncie;( ale może kiedyś:) Podobno marzenia są po to żeby się spełniały ;)pozdrowionka ;)
OdpowiedzUsuńJa dopiero co zaliczyłem Paryż i to był jeden z czołówki maratonów gdzie chciałem pobiec. Chciałbym jeszcze (kolejność przypadkowa): Nowy Jork, Chicago i może Boston, Londyn, Berlin, Barcelona, Amsterdam, Rotterdam, Rzym, Ateny, Wiedeń, Praga. Niektóre bardziej bym chciał, inne mniej ale lista jest raczej pełna. Acha no i Warszawa ale nie wpisałem jej bo miały być zagraniczne tylko.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w realizacji, na jesieni jak widzę zaczynasz już plan wykonywać :)
Witam zaczynam biegać a przy tym chce prowadzić dziennik który będzie mnie motywował do treningów http://maratonmoimcelem.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńbyl Paryz, bardzo ladna i niezbyt wymagajaca trasa, Londyn - wspanialy doping tlumow. Tego dnia swietuje cale miasto i nikt nie ma za zle, ze ulice zamkniete i korki.
OdpowiedzUsuńMarzy mi sie Maraton o polnocy w Tromsø