6 grudnia 2011

Do realizacji przystąp

Jako się powiedziało (napisało) w poprzednim poście, rozbieganie niechybnie ma się ku końcowi. Oznaczać to może tylko jedno wszakże: że sezon 2011/12 lada dzień się rozpocznie. A zatem, by móc się potem ze swych zamierzeń rozliczyć, światu przedstawić je należy...

Gdy rozpisałem sobie coś w rodzaju harmonogramu startowo-treningowego na nowy sezon, okazało się, że będzie on nietypowy. W tym roku chciałbym bowiem pobiec w dwóch maratonach, z których pierwszy - XXX Maraton Metropolii - przypada późną wiosną (13 maja), a drugi - 39 Berlin Marathon - wczesną jesienią (30 września). Dodając do powyższego Accreo Ekiden, który przypada na 27 maja (a w którym zamierzam pobiec siłą rozpędu po wiosennym maratonie) okazuje się, że okres przejściowy przed rozpoczęciem realizacji kolejnego 16-tygodniowego planu będzie miał zaledwie dwa tygodnie.
Tu należy nadmienić dlaczego akurat te, a nie inne maratony. Po tym gdy dołączyłem (na razie nieoficjalnie) do zdobywców Korony Maratonów Polskich, postanowiłem wziąć na cel któryś z biegów zagranicznych - pierwsi "kandydaci" to (czego chyba nie muszę szczególnie uzasadniać) Praga i Berlin. A ponieważ, szczególnie pierwszą połowę sezonu, muszę (i chcę) podporządkować pewnym zmianom, które wkrótce zajdą (do informacji tych jeszcze nie-poinformowanych: na przełomie marca i kwietnia spodziewane jest powiększenie się grona przyszłych potencjalnych biegaczek), wybór padł na stolicę naszych zachodnich sąsiadów. Wybór wiosennego maratonu (o ile w ogóle miałby wejść w grę) podyktowany był tymi samymi pobudkami - raczej nie w kwietniu i możliwie blisko Poznania. Nie za bardzo dało się przebierać, ale z chęcią przebiegnę trasę między dwoma miastami - inna niż zwykle formuła również stanowi o atrakcyjności tego biegu.

Ogólnie, do kalendarza wpisałem sobie na ten sezon (o dziwo aż) szesnaście startów (z czego zdecydowana większość - o dziwo po raz wtóry - na wiosnę, ale prawie wszystkie w Poznaniu): dwa (wspomniane wyżej) maratony, trzy półmaratony, jedną sztafetę, jeden bieg na dystansie 10 km, sześć begów na "piątkę" oraz trzy biegi na dystansach "nieokrągłych". Chronologicznie przedstawia się to następująco:
Okres od grudnia do lutego zdominowany będzie przez III Grand Prix Poznania w biegach przełajowych - na te trzy miesiące przypada połowa z ogólnej liczby ośmiu biegów (10 grudnia, 7 i 21 stycznia, 18 lutego). Sarty te potraktuję raczej treningowo, choć jeśli trafi się dobry wynik, rozpaczał ponad miarę nie będę.
Marzec i kwiecień to z kolei istna kumulacja w poznańskim bieganiu - w przeciągu trzech kolejnych tygodni odbędą się 8 Bieg Maniacka Dziesiątka (17 marca) oraz 5 Półmaraton Poznański (1 kwietnia), z szóstym biegiem GP po środku (24 marca). Tak a propos Prima Aprilis, to właśnie ten dzień jest szacowaną datą narodzin mojej drugiej córki, więc żyję nadzieją, że moje dziecko okaże się łaskawe dla tatusia i nie będzie zbytnio punktualne. Na rozprostowanie kości po połówce 14 kwietnia przypada kolejny, przedostatni bieg GP.
Maj to w tym roku miesiąc maratonu (a nawet maratonów), choć biorę jeszcze pod uwagę powtórną wycieczkę do Bojanowa na Bieg Zwycięstwa, który - o ile zostanie rozegrany 6 maja, jak szacuję, i o ile Moja Lepsza Połowa wyrazi chęć odbycia wycieczki w okolice Rawicza - może być doskonałą okazją do finałowego sprawdzianu przez królewskim dystansem. Bije się z myślami (i pewnie jeszcze długo będę) w przypadku ostatniego biegu GP, który przypada w przeddzień maratonu. A na sam koniec miesiąca silną grupą Blogaczy spotykamy się w "Stolycy" (liczę, że w tym roku zbierzemy co najmniej dwie drużyny).
Czerwiec z kolei to okres przejściowy i początek nowego okresu przygotowań, ale liczę, że rekreacyjnie uda się pobiegać po okolicznych mi górach w ramach Malta Trail Running i III Crossu na Dziewiczą Górę.
Lipiec i sierpień zamierzam poświęcić jedynie na treningi, natomiast we wrześniu chciałbym pobiec jedyny bieg kontrolny przed maratonem - celuję w Półmaraton w Pile (2 września) - oraz sam maraton oczywiście.
W październiku odpocznę po wycieczce do sąsiadów i zacznę się przygotowywać do tradycyjnego zamknięcia sezonu by na początku listopada pokonać po raz kolejny Półmaraton Kościański.

Jeśli chodzi o plany treningowe zamysł jest (na chwilę obecną) następujący. W okresie pierwszych sześciu tygodni zamierzam biegać wg planu pod start na dystansie 5 km, który ukazał się wiosną tego w jednym z czasopism biegowych. Po tych sześciu tygodniach przystąpię do sprawdzonego planu wg metody FIRST, choć zimą zamierzam zrealizować wersję z mniejszym kilometrażem (dla "początkujących", ale ja na swoje potrzeby ochrzciłem ją wersją zimową). Po okresie przejściowym powrócę już do pełnej (ambitnej) wersji planu.
Tak jak już wspominałem, w treningu uzupełniającym (do którego mam mocne postanowienie się przykładać) zamierzam skupić się na treningu siłowym, który z kolei podzieliłem na trzy okresy, w których kolejno będę przede wszystkim akcentował kolejno mięśnie korpusu, kończyny (dolne i górne) oraz tzw. siłę biegową. W okresie przedstartowym (cztery tygodnie przed maratonem) siłownia pójdzie w tzw. "odstawkę".

Tyle o planach - pora na cele na rok 2012:
- Maraton: 3:29:59 (raczej w Berlinie niż w Bydgoszczy),
- Półmaraton: 1:39:59 (o ile pogoda dopisze, liczę, że w Pile)
- 10 km: 0:44:59 (cel pośredni: srebro na Maniackiej)
- 5 km: 0:20:59 (czyli zbliżenie się do magicznej bariery 20 minut, choć każdą poprawę życiówki biorę w ciemno)
- Ekiden: 2:59:59 (by móc powiedzieć o sobie "trójkołamacz").

Życzcie mi powodzenia! Nie jestem przesądny, więc z góry dziękuję!

6 komentarzy:

  1. wow powodzenia Bartek! wysoko ustawiłeś poprzeczkę:) Ale myślę, że dasz radę! Będę Ci kibicował:) pozdrowionka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurteczka! Czysty konkret te Twoje plany :) Również ogromnie życzę Ci, żeby się udało je zrealizować, no i wstępne gratulacje z okazji zostania na wiosnę tatą po raz drugi! Przy dwójce dzieci trochę trzeba zmienić logistykę, ale często im więcej obowiązków, tym lepiej można się spiąć i zorganizować czas na treningi, bo się nie zamula tylko wykorzystuje czas do perfekcji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sporo startów. Mam nadzieję, że spotkamy się w Pile. Jak się uda będę nawet celował w ten sam wynik :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję przede wszystkim planowanego powiększenia rodziny! Niezły zbieg okoliczności - ja mam dwie córki i u ciebie ma się druga pojawić :) U mnie po drugich narodzinach się spiąłem i zakończyłem przewód doktorski - pisałeś gdzieś że też jesteś w trakcie :)
    Jak będą wolne miejsca to ja bardzo chętnie na Ekiden w Warszawie bym się zapisał! Mogę się pochwalić że już dwa razy brałem udział - w 2007 i 2009 roku - http://www.leszekbiega.pl/2011/07/prehistoria.html
    Podziwiam cię za plany na ten rok - startów duża ilość a jak doda się sprawy osobiste to ta ilość startów robi się ogromna w takich warunkach.
    Ja bym chętnie w Berlinie też wystartował ale planuję to na następny rok dopiero, najpierw na swoim podwórku :) Ja też mam zamiar szczegóły planów na 2012 rok wrzucić na bloga ale tak w okolicach Nowego Roku.

    OdpowiedzUsuń
  5. @Leszek, to samo pomyślałem gdy przeczytałem na Twoim blogu, że masz dwie córki i doktorat: zbieg okoliczności:-) Więc mówisz, że narodziny drugiej pomagają się spiąć? No trzymam Cię za słowo;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak na serio to nie pomaga a właściwie to chyba nawet wręcz przeciwnie :) ale pomyśl sobie że do narodzin jeszcze dużo czasu i w tym czasie proponuję się sprężyć bo potem będzie ciężej. Szczególnie u nas było bo babcie i dziadki ponad 400km od nas...
    Ja skończyłem pisać i zdałem egzaminy jeszcze przed narodzinami a tylko sama obrona była miesiąc po no a obrona to już formalność.
    Powodzenia i mam nadzieję że kiedyś na jakimś biegu się spotkamy :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...