Wynik netto całkiem niezły jak na przyjęte założenia, bo 0:23:07. Będzie co poprawiać w kolejnych biegach - najbliższa okazja już 7 stycznia.
Od poniedziałku natomiast zaczynam tydzień pierwszy nowego sezonu i (zgodnie z zapowiedziami) realizację sześciotygodniowego planu pod start na dystansie pięciu kilometrów, znalezionego niegdyś w RW. Chociaż przyznam się, że zamierzam go traktować raczej jako budowanie formy pod "właściwy" plan maratoński niż jako podkład pod bicie życiówki.
Plan przypadł mi do gustu, bo odpowiada mojemu dotychczasowemu stylowi trenowania, choć muszę się przyznać, że ni w ząb nie rozumiem opisu nad tabelą (nawet pod kątem gramatyki). Dlatego biorę pod uwagę jedynie samą tabelę i zamierzam trenować według systemu "3 plus 2". Zobaczymy co wyjdzie w praniu...
A tak na zakończenie - dotarł do mnie wczoraj egzemplarz nowej wersji Maratonu (dokładnie Maratonu i ultramaratonów) Jerzego Skarżyńskiego. Kupiłem z ciekawości i czytam, choć nie jestem zagorzałym fanem metody Skarżyńskiego (wcale jednak nie twierdzę, że kiedyś nie spróbuję). Od razu jednak przypadła mi do gustu dedykacja autora:
Wszystkim,
którzy - jak ja kiedyś -
wstają o 5-6 rano,
żeby POBIEGAĆ,
żeby zrealizować trening
przed pójściem do pracy lub szkoły,
oraz tym,
którzy biegają dopiero po godzinie 20,
bo dla chcącego nic trudnego,
z życzeniami rekordów na biegowych trasach,
książkę tę dedykuję.
Dla mnie te opisy planów to zwykle czarna magia. Tego opisu nie rozumiem - chyba te trzy wiersze w tabeli to 3 treningi w tygodniu a te dwa wolne biegi w pozostałe dni 20-30 minut i jeszcze jeden 30-60 minut więc razem 6 treningów i zostaje jeden dzień wolny w tygodniu. Jak dla mnie bardzo mało biegania na trening w tym planie ale dużo treningów - w sumie pewnie się uśredni.
OdpowiedzUsuńOpis chyba przetłumaczony z wersji anglojęzycznej przez translator. A korekta byłą ślepa. Zdarza się ;)
OdpowiedzUsuńMasz możesz starą wersję "Maratonu"? Bo nie wiem, czy jest na tyle dużo różnic, że warto kupować kolejną edycję? I jeszcze jedno. Czy w środku znowu jest sporo reklam?
@Leszek, treningi pod krótkie dystanse to zwykle mniej biegania;-)
OdpowiedzUsuń@Adam "sporo" uważam za eufemizm...
Ostatnio nie mogę doczytać żadnej książki biegowej od deski do deski, więc zastanawiam się czy jest w ogóle sens zainteresować się kolejną już książką Skarżyńskiego. Ale przynajmniej wiadomo, że Skarżyński pierdół nie pisze.
OdpowiedzUsuńpowodzenia w realizacji planu na nowy sezon, a potem oczywiście samych życiówek :)pozdrowionka
OdpowiedzUsuńMemo ksiązki faktycznie inspirujące. Pisałem maila do p. Skarżyńskiego jeszcze we wrześniu z zapytaniem, kiedy w końcu wyjdzie książka. Chciałem w listopadzia zacząc przygotowania, niestety książką się spóźniła i.... nie kupiłem jej jeszcze:)
OdpowiedzUsuńŁadna dedykacja. Jak mi jutro budzik zadzwoni o 5.30 (trening przed pracą), ciepło pomyślę o Panu Skarżyńskim :-)
OdpowiedzUsuń