5 maja 2011

...i po dłuugim weekendzie

A zatem będzie o tym, że:
- plany czasem ulegają zmianie,
- na jakie uległy, czyli o planach na wiosnę,
- oraz o tym, że nie wszystko można w planach „upchnąć”, czyli o tym gdzie nie pobiegnę.

Tuż przed świętami pisałem o planie treningowym mającym mnie przygotować do startu na dystansie 10 km w sztafecie maratońskiej. Niestety dwa pierwsze tygodnie tego sześciotygodniowego planu przypadły na okres „okołoświąteczny”, w którym szczególnie trudno trzymać się reżimu treningowego, zwłaszcza, gdy ma się zaplanowany dłuższy rodzinny wyjazd. Te dwa tygodnie postanowiłem zatem potraktować jako okres biegania swobodnego (czyli jak się uda), a wraz z końcem długiego weekendu rozpocząć realizację innego sześciotygodniowego planu, który ma mnie przygotować do osiągnięcia dosyć „nieokrągłego” (o tym dlaczego akurat taki, innym razem) wyniku w półmaratonie: 1:41:12.
Czy to oznacza, że odpuszczam sobie sztafetę maratońską? Bynajmniej! Swoje 10 km zamierzam pokonać ustanawiając nową życiówkę, a mimo to traktuję ten start jako element przygotowań do startu w V Grodziskim Półmaratonie Słowaka, który z kolei ma w zamierzeniach stanowić ostatni sprawdzian przed przygotowaniami do startu w Maratonie Poznańskim. Ekiden nie będzie jednak jedynym startem kontrolno-przygotowawczym przed wyjazdem do grodziska. W najbliższą niedzielę liczę zmierzyć się z dystansem 12 km w ramach XXVII Biegu Zwycięstwa w Bojanowie, zaś w kolejny weekend mam nadzieję dotrzeć w końcu na GP Poznania. W weekend pomiędzy sztafetą a połówką zamierzam natomiast znowu zasmakować górskiego biegania na nizinach, czyli planuję wybrać się na Malta Trail Running.

A na koniec o dwóch biegach, w których mimo chęci najszczerszych wziąć udziału nie dam rady. W ten sam weekend, gdy w stolicy rozgrywana będzie sztafeta maratońska, w wielkopolskim Rawiczu odbędzie się również bieg sztafetowy, z tym że 24-godzinny, a konkretnie 24 godzinny Bieg Plantami Jana Pawła II. Zdolności bilokacji jak dotąd nie opanowałem (nad czym oczywiście ubolewam), dlatego bieg ten traktuję jako ciekawą propozycję (obok sztafety w Bochni) dla Blogaczy na sezon następny.
Tydzień poźniej odbędzie się z kolei bardzo nietypowy bieg, bo nietypowym trzeba nazwać maraton na dystansie 45 km, z zaplanowanymi przerwami na posiłek i bez rywalizacji sportowej. Wiem że na VII Maraton Lednicki wybiera się Tete (i to nie sam) i bardzo chciałem mu potowarzyszyć. Ale po ubiegłorocznym starcie zakochałem się w MTR, a 45 km to chyba jednak zbyt długie wybieganie na tydzień przed połówką. Ale może uda się spotkać z Tete zanim wyruszą w kierunku lednickich pól.

4 komentarze:

  1. wow byłoby fajnie spotkać się przed Lednicą :) :)
    też zapisałem sobie Rawicz na następny rok :)
    1:41:12 ? ;) super czas :) Będę Bartek ściskał kciuki :)Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  2. Najprawdopodobniej będę w Bojanowie. Może uda się pogadać i ustalić cokolwiek w sprawie Ekidena?

    OdpowiedzUsuń
  3. 1:41? Marzenie (moje). Będę Ci kibicować!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za cynk o Malcie Trail Running. Fajnie, że spotkamy się w Grodzisku i na Grand Prix, o Ekidenie nie wspominając.

    Maniacy tworzą reprezentację dla biegu w Rawiczu i też mi szkoda, że nie mogę z nimi pobiegać, ale hej! Przecież będziemy dobrze się bawić w stolycy! ;-)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...