23 kwietnia 2011

Święta, święta i...

Jakoś nie mogę wskoczyć w normalny rytm treningowy. Po maratonie był tydzień urlopu od biegania. W sumie po swoich dwóch poprzednich "razach" przyjąłem za normę całkowity luz. Tyle, że po Krakowie i Warszawie prawie nie mogłem chodzić... No dobrze, a potem przyszedł Wielki Tydzień, który powinien być pierwszym z sześciotygodniowego okresu przygotowawczego do Accreo Ekiden:
Miał być definitywny koniec z świętowaniem ukończenia kolejnego maratonu i powrót do ciężkiej (co nie znaczy, że nie dającej radości) pracy, ale w atmosferze przygotowań do kolejnego świętowania udało mi się jedynie pójść na basen w poniedziałek (750 m w 22:42) i na 45 minut biegu w umiarkowanym tempie (8,3 km) w czwartek. Wciąż jednak żyję nadzieją, że uda mi się wyrwać na trening w Wielkanocny Poniedziałek. Kolejny tydzień też nie będzie łatwy pod kątem "wciskania" treningów. Ale w następnych - "nie ma przebacz"...

Korzystając z okazji chciałbym oczywiście życzyć Wszystkim Czytającym Te Słowa radosnych świąt i głębokiego przeżycia ich Tajemnicy! A że radosne będą to już pewne, za sprawą wiadomości, która dotarła od Hankiskakanki (ci, którzy jeszcze jej nie poznali, z pewnością poznają już wkrótce nadrobią ten brak za sprawą Hankowego bloga...)! Wołajmy zatem po dwakroć: Alleluja!

1 komentarz:

  1. Oj, to możemy teraz wymieniać się doświadczeniami w zakresie "wciskania treningów" ;)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...