2 kwietnia 2011

Podsumowanie tygodnia - 3tdMD

Maraton w Dębnie jak wiosna - zbliża się powoli ale nieuchronnie. I bardzo dobrze.
Kolejny tydzień przygotowań znowu "doznał" przesunięcia. Ale wynikło to przede wszystkim z tego, że poprzedni zakończył się również z opóźnieniem (w poniedziałek), a do tego najtrudniejszym z zaplanowanych treningów. Pozwoliłem sobie zatem "aż" na dwa dni tzw. luzu i do dalszej pracy przystąpiłem w czwartek.

Czwartek
8 x 800 m (1:30 RI)
Z tym, że czwartek spędzałem w Zielonej Górze. Miejsca do biegania zacząłem zatem poszukiwać (no gdzież by indziej) w Internecie. I znalazłem - na stronie rozbiegany.blox.pl. Jeśli byście kiedyś byli w Zielonej i chcieli pobiegać, gorąco polecam ścieżki wytyczony przez tamtejszy OSiR - do wyboru zielona (1,8 km), żółta (2,5 km) i czerwona (5 km) - doskonale oznaczone (nie sposób się zgubić). Jedyną ich chyba wadą jest to, że momentami przebiegają w bezpośrednim sąsiedztwie dosyć ruchliwej trasy (dotyczy to zwłaszcza tej najdłuższej).
Ja miałem do pokonania trochę więcej nić 5 km, więc "popróbowałem" wszystkich trzech pętli. Kolejne osiemsetki pokonywałem w tempie 4:40, 4:36, 4:46, 4:49, 4:49, 4:54, 4:56 oraz 4:54/km.

Sobota
8 km @MT

W sobotę, można by powiedzieć: nuda. Najbardziej utarta ścieżka w Parku Raszyńskim i 8 km w tempie średnim - średnie tempo średnie (sic!) w tym wypadku wyniosło 5:12/km. Chociaż bieganie w sobotę wieczorem nie jest takie znowu typowe. To czas, który wszyscy poświęcają na różnej masy rozrywki, a przez to w parku pusto jak nigdy.

Poniedziałek
20 km @MP
W poniedziałek byłem z kolei w Gladbeck (w Niemczech w Zagłębiu Ruhry). Wstałem wcześnie, zjadłem jogurt z rogalem i ruszyłem do pobliskiego parku. I co się okazało? Nie pamiętam już, który to już raz nocuję w tym hotelu (a dzieje się tak prawie zawsze od 4-5 lat, gdy przyjeżdżam do centrali firmy, a przyjeżdżam kilka razy do roku) i do tej pory nie wiedziałem, jak piękny park za nim się ukrywa. Przemierzając kolejne z zaplanowanych 20 km (gwoli kronikarskiej dokładności, w tempie średnim 5:39/km, choć zdarzało mi się tempem szarpać) mogłem podziwiać m.in. takie widoki.
Oczywiście zdjęcie zrobiłem na spacerze dzień później.

Reasumując, plan udało się tym razem zrealizować z stu procentach: 35,8 km. A do maratonu pozostało już mniej niż dwa tygodnie.

PS. Ostatecznie postanowiłem nie brać udziału w poznańskiej połówce, a zrealizować w tym dniu normalny (zaplanowany) trening.

1 komentarz:

  1. Oj, pozwiedzałeś trochę w ubiegłym tygodniu :) Gratuluję decyzji!

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...