24 lutego 2010

#029 i natłok innych spraw

O przedwczorajszym treningu (jak widać z małym opóźnieniem) słów kilka napiszę na końcu. Najpierw poruszę te kilka „innych spraw”.

Mój mały sukces, za jaki uznaje ukończenie biegu w Trzemesznie (w Gołąbkach dokładnie rzecz biorąc) przesądził o podjęciu ostatecznej decyzji o udziale w 3 Poznań Półmaratonie - 28 marca pobiegnę z numerem 806 na piersi.
W ogóle marzec zapowiada się intensywnie pod kątem imprez biegowych (w których zamierzam wziąć udział, rzecz jasna). Dwa tygodnie przed "połówką", czyli trzynastego marca, nad Maltą odbędzie się szósta już edycja Manickiej Dziesiątki. I tu niespodzianka - ponieważ w ten właśnie weekend odwiedzą nas mój ojciec oraz moja babcia, a przy tej okazji udało mi się namówić tatę do wspólnego startu (nie było to zbyt trudne, bo tata jako zapalony turysta rowerowy, jest niezwykle chętny na każdą aktywność "okołozdrowotną"), będziemy mieli bieg pokoleń, czyli ojciec i syn w jednym biegli biegu.

Do maratonu w Krakowie zostały dwa miesiące i jeden dzień. Impreza ma od kilku dni nową szatę strony internetowej. Jej przebudowa chyba cały czas trwa, bo jeszcze wczoraj można się było zapoznać z przebiegiem trasy - dziś link do mapki gdzieś zniknął... Na szczęście udało mi się odnaleźć adres podstrony w historii mojej przeglądarki. Jak można zauważyć trasa w zdecydowanej większości pokrywa się z ubiegłoroczną.
Znam już również swój numer startowy - mój pierwszy w życiu maraton mam zamiar ukończyć nosząc dumnie na piersi numer 746.

Zupełnie przypadkiem udało mi się obejrzeć w telewizji bardzo udaną reklamę, która wprawdzie odnosi się do piłki nożnej, ale ponieważ jej zasadniczą jest bieganie, nie mógłbym nie podzielić się nią z innymi tutaj.

Jak widać można promować swoją markę i zdrowy tryb życia równocześnie.

A teraz pytanie: z jakiego powodu można przełożyć trening? Zawsze po treningu od razu piorę swoje rzeczy, by do następnego zdążyły wyschnąć. A dziś rano uświadomiłem sobie, że moje ubranie "do biegania" od poniedziałku leży w pralce... Mam nadzieję, że do jutra do wieczora wyschną (dla ucięcia domysłów - wyjąłem).

I na zakończenie dwa słowa o poniedziałkowym bieganiu. Planowałem 50 minut truchtu. Jednak wciąż czułem bardzo wyraźnie w nogach sobotnie piętnaście kilometrów, postanowiłem nie forsować się za bardzo i skończyło się na trzydziestu minutach (czyli zachowaniu zasady 3x30x130) i ok. 5 kilometrach. Wygląda na to, że za bardzo "przyzwyczaiłem" się do mrozów. Przy dodatniej temperaturze miałem poważny dylemat jak się ubrać - i oczywiście ubrałem się źle.

3 komentarze:

  1. Ja z moim synem Jakubem biegłem w X Poznańskim maratonie To był jego debiut ! a mój dziewiąty :)fajny był nasz bieg pokoleń. Mój kolega klubowy JędrekM też debiutuje w Krakowie i czyta Twój blog może się spotkacie na trasie ;) Na pomarańczowej koszulce będzie miał Zabiegani Częstochowa. A może przed Cracovią zrobisz u nas dyszkę?
    http://zabiegani.czest.pl/index.php?option=com_content&task=blogsection&id=12&Itemid=76
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też myślałem o Krakowie, ale niestety dosyć długa choroba mnie wykluczyła z Królewskiego Dystansu. No może coś w wakacje przebiegnę dłuższego.

    Bieg pokoleniowy - super sprawa :-)

    Pzdr
    http://run.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. @Tete, dyszka w Częstochowie na tydzień przed maratonem byłaby super! Tylko nie wiem czy uda mi się to rozegrać logistycznie. Jak mawiał niegdyś mój przyjaciel, czas pokaże:)
    @Mateusz, mnie też choroba zdążyła pokrzyżować plany treningowe, na szczęście nie na tyle, bym musiał rezygnować z planów na CM. Na szczęście imprez biegowych w naszym kraju nie brakuje.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...