28 lipca 2013

Woody Allen a Sprawa Maratońska

Woody Allen powiedział kiedyś, że aby rozśmieszyć Boga, należy mu opowiedzieć o swoich planach. Stwórca musiał ostatnio mieć ze mnie zdrowe używanie.
Żródło: www.schoolfinder.com
Muszę Wam się przyznać, że zaplanowałem już sezon startowy 2014. Chciałbym napisać, że wstępnie, ale ja rozplanowałem chyba wszystkie możliwe starty. Pierwsze założenie było takie, że chciałem wreszcie pobiec w Silesia Marathon. Ten maraton był na mojej liście życzeń praktycznie od początku mojej maratońskiej przygody. Dodatkowo obiecałem to koledze maratończykowi, który w tym maratonie startuje jako autochton. Tyle, że zawsze coś stało na przeszkodzie – a to korona maratonów, a to Maraton Łódzki na dziesiątą rocznicę ukończenia tamtejszej politechniki... Wreszcie decyzja zapadła – biegnę w 2014. Oczywiście od razu zacząłem myśleć o niedzieli jesieni. I pomyślałem o maratonie w Amsterdamie (bardziej ciągnie mnie do Rotterdamu, ale wiosną jest klęska urodzaju czyli zbyt dużo maratonów, w których chciałbym pobiec) pod koniec października. Trzecim startem o najwyższym priorytecie miał być triatlon (zakładając, że dorobię się roweru szosówki z prawdziwego zdarzenia) latem – pewnikiem poznański, ze względów logistycznych. Oprócz tego oczywiście Maniacka, Połmaraton Hankowy (Poznański czyli - może w końcu się uda) i może jeden lub dwa (albo cztery) inne lokalne połówki. Taki był plan.

Od kilku dni nękała mnie tylko myśl, czy aby szósta edycja maratonu w Aglomeracji Śląskiej odbędzie się w zbliżonym terminie do tego z roku bieżącego (12 maja)? Czy aby organizatorzy nie powrócą do poprzedniej koncepcji (przypomnę, że pierwsze cztery edycje odbywały się w Święto Konstytucji 3 Maja.)? A gnębiła dlatego, że akurat na 3 maja przyszłego roku szykuje się ślub naszych bliskich znajomych. I chyba to gnębienie było naprawdę mocne, bo aż mi się ostatnio w nocy ów Silesia Marathon przyśnił (o tym jak bardzo był irracjonalny, z uwagi na fakt, iż odbywał się w rzeczywistości sennej, opisywać nie będę). Po przebudzeniu postanowiłem zatem sprawdzić, czy może znany już jest termin szóstej edycji. I był (tzn. wciąż jest) – 5 października. I wylądował! I cały misterny plan też!

I co teraz? A to, że pobiegniemy z Katowic do Chorzowa jesienią. A wiosną? A wiosną może wycieczka do stolicy Czech? Prague Marathon 2014 startuje 11 maja, więc nawet okres przygotowawczego nie będę musiał skracać (ani wydłużać). Tyle tylko, że będzie nieco mniej czasu na przygotowania do jesiennego startu. Ale przecież to też da się zaplanować. Ciekawe tylko jak głośno Pan Bóg się teraz śmieje?

6 komentarzy:

  1. Tak to jest że to nasze bieganie wyrabia nie tylko mięśnie ale i mózgownicę bo trzeba się nieźle naplanować żeby pogodzić starty z kalendarzem rodzinnym i zawodowym.
    Ja bardzo poważnie rozważałem start w Pradze w 2014 ale udało się na tyle pogodzić ten mój kalendarz że zapisałem się na inny w podobnym terminie o którym marzyłem czyli Rzym. Ale może następną razą... może nawet się tam spotkamy na starcie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami myślę, że większa frajda jest z ułożenia kalendarza startów i dogrania terminów, niż z samego biegania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlatego od pewnego czasu nie wybiegam hi,hi... zbyt daleko w przyszłość;)pozdrowionka:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja już rezerwuje noclegi na Rzym 2014... ech planowanie...

    michu77

    OdpowiedzUsuń
  5. Też planuję 2014, ale jeszcze nie mogę się zdecydować :)
    Na razie dowcip zrobili mi organizatorzy Orlenu - liczyłem na 13.04 będzie 27.04. W związku z tym wybiorę pewnie rodzinną Łódź - 27.04 jest większa szansa na niechcianego towarzysza - upał.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha, ja też mam ból głowy co tu wybrać, jak ustawić terminarz - chciałoby się i za granicą i w Polsce, więc wcale ci się nie dziwię że zmieniasz. A co, nie wolno? Ta Praga fajnie wygląda, na pewno bardzo malowniczy maraton, ale dla mnie termin za późny - raczej nastawiam się na marzec/kwiecień. A z tąpogodą to kurcze nie utrafisz przy obecnych globalnych anomaliach - w kwietniu może być i śnieg i upał :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...