W odróżnieniu od Tete, nie nabiegałem się w tym tygodniu. Tak naprawdę nie biegałem w ogóle. Podobno, jeśli raz na jakiś czas nie zrobisz sobie przerwy, organizm zrobi to za ciebie. Wygląda na to, że mój to właśnie zrobił - na szczęście w nie-brutalny sposób. Nic mi nie "pękło" ani nie "strzeliło", po prostu cały tydzień byłem tak zmęczony (do tego doszły problemy z bezsennością i tzw. brakiem organizacji), że po prostu nie byłem w stanie zmusić się do wyjścia. Z aktywności fizycznej odnotować należy jedynie trening siłowy (ćwiczenia ze sztangą) - drugi planuję zrobić jeszcze dziś przed zaśnięciem (tym rzem z hantlami).
Prawdopodobnie brak bieżącego planu stanowił dodatkowy element nie-motywacji. Na szczęście już za osiem dni rozpoczynam 16-tygodniowy okres bezpośredniego przygotowania do jesiennych maratonów.
Z nie-biegowych wydarzeń tygodnia należy jeszcze odnotować fakt spełnienia pewnego nie do końca skrytego marzenia. Z ostatniego roweru jaki posiadałem na własność wyrosłem mniej więcej w wieku ośmiu lat. Stan ten (czyli nie posiadania własnego jednośladu napędzanego siłą mięśni własnych) miał się zmienić podczas (a właściwie po) półmaratonu w Grodzisku. Niestety, ktoś inny wylosował "mój" rower. Skoro tzw. los nie chciał, ja musiałem wziąć sprawy w soje ręce - i tak, wczoraj stałem się właścicielem roweru crossowego Cube Ltd Cls Comp. Przeznaczenie: wycieczki z rodziną łamane na samotne szaleństwa po lesie (czyli trening uzupełniający).
Małżonka zaproponowała mi nawet całkowite przerzucenie się z biegania na rower, ale sama zreflektowała się niemal natychmiast, że wielkiego to sensu nie ma. Biegania rzucać nie zamierzam, choć na przykład startu za kilka lat w triatlonie nie wykluczam - a wręcz myślę, że jest to wysoce prawdopodobne, ale w tym celu muszę przede wszystkim "podciągnąć" pływanie.
super maszyna :)no całe szczęście, że nie zamierzasz rzucać biegania :)pozdrowaski
OdpowiedzUsuńTak, fajna maszyna :-)
OdpowiedzUsuńJa mam odwrotnie, bo właśnie podciągam pływanie pod okiem trenera, a na rowerze chyba ponad 5 lat nie jeździłam. Rower zalega w piwnicy rodziców i niezmiennie od tych ponad pięciu lat mam zamiar sprawdzić, co u niego i oczywiście kończy się na zamiarze.
Hej, no ta szosówka w Grodzisku też miała być właśnie moja.. ale nie wyszło;))
OdpowiedzUsuńDzieki za wskazówki nt FIRST. Książki nie mam, ale to co na str znalazłam + kalkulator McMillana wystarczy. Wskazówkę jaki czas maratonu rozważać w sumie zaczerpnęłam od Ciebie. Tzn troszke szybciej niż moje aktualne możliwości;)) Ale co tam, wszystko jest do wypracowania;)) Pozdrawiam!!
Po półmaratonie i przeziębieniu należy Ci się trochę luzu. Rower piękny!
OdpowiedzUsuń