7 grudnia 2012

Pięciu Wspaniałych

Zatytułowałem ten post tak jak to można wyczytać powyżej, gdyż tytuł Mikołaj, Elvis, Łukasz, Bartłomiej i Andrzej wydał mi się zwyczajnie za długi. A cóż wspólnego mają ze sobą wspomnieni gentlemani? To oczywiście się okaże ale dopiero w miarę czytania.

Postanowiłem być dzisiaj mało oryginalny i podłączyć się pod trend, który co roku powraca w portalach i czasopismach. Właśnie zawitał do nas Już od tygodnia gości u nas* miesiąc zwany grudniem, a zatem już za kilka dni wczoraj zawita zawitał do nas Mikołaj (tak, tak - są takie miejsca, które Mikołaj odwiedza w swoje święto), a za kilka tygodni z kolei pojawi się Gwiazdor (on roznosi w Wielkopolsce). A to oznaczać może tylko jedno - prezenty. Wracając zatem do trendu, który sam lubi powracać, przechodzę do tzw. klu. Postanowiłem stworzyć Subiektywną Listę Prezentów dla Bartka Biegacza, w skrócie SLPdBB. Listę, która zapewne listą pozostanie, bo najbliżsi (którzy zresztą raczej tu nie zaglądają), zgodnie z tradycją zresztą, obdarują mnie koszulą względnie kolejnym tomem Sagi Rodu Otori (żeby nie było - obu wymienionych prezentów wyczekuję przez okrągły rok). Ale stworzę ja i tak, ot dla własnej konsumpcjonistycznej przyjemności...

Źródło: www.septem.pl
Mniej niż 50 zł: Książka o bieganiu

Jak może być najprostszy, a zarazem najtańszy prezent dla biegacza, który przy okazji jest również bibliofilem? Książka o tematyce jak najbardziej tendencyjnej, rzecz jasna. Jedyny problem polega na tym, by trafić z tytułem, czyli wybrać taki, którego w biblioteczce wspomnianego biegacza (w tym wypadku mojej) jeszcze nie ma. Aktualnie na mojej To-Read-List najwyżej znajduje się Metoda Pose. Bieganie techniką dr. Romanova. Chodzi ostatnio za mną temat pracy nad krokiem biegowym. I choć czytałem już różne opinie na temat książki doktora Romanova (a może właśnie dlatego), chętnie wyrobiłbym sobie własną i sprawdził czy mam ochotę (i/lub powinienem) wprowadzić zawarte w niej sugestie w swoje własne biegowe życie.

Źródło: www.justelectronics.co.za
51 do 100 zł: Słuchawki do biegania

Jeśli już mowa o książkach i o bieganiu, połączyłem ostatnio jedno z drugim i polubiłem audiobuczyć na swoich treningach. Pomyślałem zatem, że miło by było wejść w posiadanie słuchawek, które zapewnią lepszy komfort niże te najprostsze, których używam obecnie. A komfort ten przejawiać by się mógł chociażby dobrym trzymaniem się ucha. Spotkałem się z opinią, że doskonale pod tym kątem sprawdza się model SHS4700 produkcji sponsora tytularnego półmaratonu w Pile. Dodatkowy jest taki, iż nie są to słuchawki douszne, dzięki czemu nie odcinają od świata zewnętrznego, co dla biegacza rzecz istotna (dotychczas radziłem sobie tak, że biegałem z jedną tylko słuchawką).

Źródło: www.compressport.pl
101 do 200 zł: Opaski kompresyjne

Kolejny punkt na liście zaliczyłbym do kategorii Fajnie byłoby mieć, ale przecież sam sobie tego nie kupię (macie też tak czasem?). Jedni chwalą sobie opaski (względnie skarpety czy inne części garderoby) uciskowe, inni twierdzą, że to jedynie placebo (warto jednak podkreślić, że placebo ma to do siebie, że często działa). Ile w tym faktycznego działania, ile wspomnianego efektu placebo, a ile... mody? Tego nie wiem. Faktem jest, że taki biegowy gadżet korci mnie, ale wciąż nie na tyle wystarczająco, by samemu się na ów zakup zdecydować. Niemniej nie obraziłbym się, gdyby ktoś postanowił mnie nim obdarować. Z drugiej strony producent gwarantuje satysfakcję lub zwrot pieniędzy (ciekawi mnie tylko czy w ogóle będą, a jeśli tak to w jaki sposób, próbować zweryfikować ów poziom deklarowanej satysfakcji), więc jeśli nikt jednak nie wpadnie na to, by właśnie przez taki zakup sprawić mi przyjemność, może spróbuję i sprawię ją sobie sam.

201 do 500 zł: Buty minimalistyczne

Źródło: www.inov-8.com
Inaczej rzecz ujmując, buty do biegania naturalnego. Jak już wspomniałem powyżej, coraz bardziej rozwija się we mnie chęć zwrócenia jeszcze baczniejszej uwagi na to jak biegam (w sensie: na technikę). Czy specjalistyczne buty są mi ku temu niezbędne? Zapewne nie bezwzględnie, ale pewnie mogły by być pomocne, więc trafiły na listę życzeń. Przy czym model na zdjęciu powyżej jest jedynie przykładem - nie mam tu jeszcze aż tak mocno sprecyzowanych preferencji - wciąż gryzę się z tematem.

Więcej niż 500 zł: Obóz biegowy

Co tu więcej dodać - tak przez tydzień zapomnieć (prawie) o pozabiegowym świecie...
Źródło: www.obozybiegowe.pl
No dobrze, było już o Mikołaju i o Elvisie (który pojawił się pod pseudonimem Gwiazdora), pora na pozostałą trójkę. Tak się w tym roku zdarzyło, iż Andrzej stanął pod znakiem prezentu i przyprowadził mi Łukasza do spółki z moim imiennikiem. Ten tajemniczy duet przez jakiś czas będzie mi towarzyszył na treningach, choć nadal będę biegał (raczej) sam. Bowiem andrzejkowy prezent to nie partnerzy treningowi w dosłownym tego słowa znaczeniu, lecz (i tu wracamy do punktu z listy życzeń z przedziału 50-100 zł), a pozycja otwierająca Audiobibliotekę Sportowca, czyli audiobook autorstwa Łukasza Grassa Trzy mądre małpy, czytany przez Bartłomiej Topę.
Audiobiblioteka Sportowca to całkiem ciekawa inicjatywa, nawołująca: Połączmy sport ze słuchaniem książek! Pierwsza pozycja odbiła się już szerokim echem w światku wszystkich trzech dyscyplin wchodzących w skład triathlonu i samego triathlonu również, gdy ukazała się jej drukowana wersja. Tak się jakoś (nieatrakcyjnie) złożyło, że książka nie trafiła jeszcze w moje ręce. Z tym większą ciekawością zabiorę ze sobą na trening audiobooka. Swoim wrażeniami na pewno też się w swoim czasie podzielę.

*PS.1 Ten wpis szykowałem na Andrzejki, względnie pierwszy grudnia. Niestety,ostatni dzień listopada i pierwszy grudnia tego roku zapisały się moim życiorysie wydarzeniami, które wszystko inne zepchnęły na plan dalszy. Stąd publikacja posta z niemal tygodniowym przesunięciem...
PS.2 Należy jednak nadmienić, iż również wczoraj (w Mikołajki) zawitał do mnie biegowy Święty - tym razem nasłany przez firmę spod znaku fajki. I przyniósł czapkę. Czapka wprawdzie nie za bardzo nada się do biegania - nie pasuje też do stroju w jakim chodzę do pracy. Ale przyda się na pewno przy uprawianiu innych sportów zimowych, w tym mojego ulubionego... odśnieżania chodnika.

5 komentarzy:

  1. Ze słuchawek to polecam Philipsa ale inny model - też wiszący na uszach tylko że douszny ale nie odcina bo przez słuchawkę jest otwór na przestrzał (naokoło jest cewka). Są dużo lżejsze i mniejsze dzięki czemu nie skaczą tak bardzo. Zresztą ja teraz używam zwykłych od telefonu (iPhone'a) - jest zimno więc i tak mam opaskę na uszy albo czapkę więc nie spadają. Tylko że ja słucham nie za często czegokolwiek, jak już to radio zwykle i cicho ustawiam. Na książce mam wrażenie że nie potrafiłbym się skupić.
    Skarpety czy opaski uciskowe to myślę że sobie kupię.
    A książki o bieganiu to też mój ulubiony prezent, podobno Mikołaj coś tam dla mnie już do czytania kupił :) (u nas na Kaszubach przychodzi Mikołaj 24-go a 6-go... dla odmiany też Mikołaj!) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja subiektywna lista jest dziwnie podobna;)

    OdpowiedzUsuń
  3. @Leszek, a który to model konkretnie?

    OdpowiedzUsuń
  4. fajne, a ksiązkę Romanowa polecam:) w słuchawkach nie biegam... a lista prezentowa fajna...może też u siebie taką zrobię....tylko, że ja świąt nie obchodzę ale może czas zacząć:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja bym zamieniła buty minimalistyczne (mam już Nike Free) na w miarę nieprzemakające trailówki, a poza tym lista podobna. No, może minus słuchawki, bo mam dobre do biegania na bieżni :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...