17 lutego 2011

Podsumowanie tygodnia - 9tdMD

To był tydzień niezwykły - prawie nic nie było, jak być powinno, a jednak było dobrze.

Środa
10 km run: 3 km easy, 5 km @ST pace, 2 km easy
Miało być 10 kilometrów. Ale czy mogłem przepuścić okazję, gdy obowiązki służbowe zagnały mnie w okolice Dębna? Szkoda tylko, że do samego Dębna nie udało mi się dotrzeć przed zmierzchem. Bieganie po ciemku nie było zbyt przyjemne, zwłaszcza na trzecim, najbardziej ruchliwym odcinku trasy (bo na przykład między Dargomyślem a Chychrami nie spotkałem ani pół samochodu). Ale trasa wydaje się dosyć przyjemna - może nawet nie dostanę kręćka...
Ostatecznie było 13 km (3 km easy, 9 km @LT, 1 km easy) w 1:12:57

Czwartek
2 x (6 x 400 m) (1:30 RI) (2:30 RI between sets)
Ten trening miał być w piątek. Ale dzień wcześniej po wizycie w kriokomorze (atrakcja szkolenia dla klientów) wylądowałem na bieżni mechanicznej. Nawiasem mówiąc pierwszy raz. Więc zacząłem się nią bawić. I tak "nabawiłem się" trzech kilometrów w 17:11.
W piątek chciałem oczywiście wybiegać to, co było w planie, ale tym razem wylazło ze mnie zmęczenie z całego tygodnia - nie chciałem się do czegokolwiek zmuszać, gdy organizm wołał "Chcę odpocząć!" A i tak miałem już 16 km na liczniku (nie licząc 25 km z poniedziałku, bo to wszakże zaległości z poprzedniego tygodnia było).

Niedziela
18 km @MP + (19 sec/km)
Tym razem chociaż założony kilometraż się zgadzał. Tylko zaplanowana pora już nie. Zerwałem się wprawdzie bladym świtem, ale Mała postanowiła wstać razem z tatą. A tata postanowił, że pozwoli mamie pospać. Ale gdy mama wstała... tata padł. Ale gdy wstał, ruszył i pokonał założone 18 km jeszcze przed obiadem.

Podsumowując, mimo odchyłek od planu udało się nawet przekroczyć założony kilometraż: 34 km przy planowych 32,8 km. A tak na marginesie, właśnie "minąłem" półmetek przygotowań. Ale próbę podsumowań na półmetku zostawię sobie na inny dzień.

3 komentarze:

  1. @Hania, to samo sobie mówiłem na półmetku swojego pierwszego maratonu;)

    OdpowiedzUsuń
  2. "więc nie wbijaj w głowę żeś przeżył połowę, ale że dopiero pół".. każdy kolejny maraton to niezastąpiony trening do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...