Tych, którzy jeszcze nie wiedzą jak się to wszystko skończyło (nie mają fejsbuka, czy jak?) potrzymam jeszcze w niepewności. Nadmienię jednak, że w kwestii dotarcia na miejsce zawodów oraz z tegoż miejsca powrotu, był to bez wątpienia najszybszy półmaraton w mojej tzw. karierze. Z domu wypadłem jak z procy, do biura zawodów dotarłem (jak na moje standardy) na ostatnią chwilę (czyli piętnaście minut przed oficjalnym zamknięciem). A po przekroczeniu mety, szybki posiłek, bluza na się i w drogę. A wszystko to z powodu prostego faktu, że bieganie w krótkich gaciach po Szamotułach i okolicznych wioskach nie było jedynym ważnym wydarzeniem tego dnia. Celebracji Święta Biegowego (sic!) raczej nie było.
Jeszcze słówko o pogodzie. No taka piękna była przez cały tydzień. Przyjemny chłód, a czasem nawet trochę deszczu. i wszystko się musiało na niedzielę popsuć - niemal bezchmurne niebo i ponad dwadzieścia stopni. A dziś znowu tak przyjemnie pada...
![]() |
Jakże ja jestem niefotogeniczny w biegu. Szczególnie na finiszu (foto: Marek Bramborski) |
Jeszcze przez kilometr biegłem razem z grupą (tą samą, której uczepiłem się przy pierwszej fali kryzysu). A wiadomo, w grupie z wiatrem walczyć lżej. Niemniej w okolicach kilometra piętnastego, mimo przeciwnego wiatru postanowiłem zostawić dotychczasowych towarzyszy nieco za swoimi plecami. Zacząłem też wyprzedzać kolejne osoby, więc wydawało mi się, że przyspieszyłem. Teraz, gdy patrzę na wykresy tempa, okazuję się, że to nie ja przyspieszyłem, tylko najwyraźniej pozostali zwolnili jeszcze bardziej. Bo gdyby nie to, że po osiemnastym kilometrze nieco docisnąłem i tempo wzrosło do ok. 4:20/km, czwarta piątka była by wolniejsza niż trzy poprzednie. W każdym bądź razie, wyprzedziwszy jeszcze kilka osób, a bardziej zmagając się z samym sobą, do mety dotarłem z czasem 1:33:23. Wynikiem, który uznaję za całkowicie mnie zadowalający. Tak, to był dobry bieg!
A mój kolega z pracy Rafał, który pofatygował się do Szamotuł aż z Bydgoszczy, w swoim drugim starcie na dystansie półmaratonu ustanowił nową życiówkę i nabiegał 2:11:51. To był dopiero dobry bieg, o!
![]() |
Źródło: endomondo.com |
2:11 w drugim występie na połówce to faktycznie całkiem dobry wynik. W przyszłym roku planuję wystartować po raz pierwszy. Ciekawe co wykręcę... :P
OdpowiedzUsuń