Tydzień | Trening biegowy #1 | Trening biegowy #2 | Trening biegowy #3 |
1 | 1600 m rozgrzewka 4 x 800 m (2 min PI) 10 min schłodzenie |
10 km spokojnie |
Dystans: 13 km Tempo: TM + (19 s/km) |
Legenda: | PI – przerwa w interwale (czas/odległość przeznaczona na odpoczynek w marszu/truchcie), TM – tempo maratońskie |
Poniedziałek: GS (0:37:15)
Drugi tydzień realizacji treningu dynamicznego. Uważny czytelnik poprzedniego posta już wie o co chodzi, choć ja jeszcze swoje trzy grosze na ten temat tutaj wprawdzie wrzucę.
Środa: TB #1
We wtorek spędziłem ponad osiem godzin w samochodzie, mknąc po polskich i niemieckich (zwłaszcza po niemieckich) autostradach. Ale w środę zerwałem się "już" o ósmej i ruszyłem do sąsiadującego z hotelem parku. Nie wiem ile stopni było, ale temperatura odczuwalna była chyba bardzo niska. Dawno mi się tak źle nie biegało - nogi ciążyły mi jak ołów a mróz nie pozwalał złapać oddechu. W rezultacie zamiast 4 x 800 wyszło 3,5 x 800 m, tzn. pierwsza "osiemsetka" w tempie 3:59.km, druga 4:05, kolejna 4:08 i ostatnia wprawdzie 4:07, ale dałem radę już tylko połowę. Dotruchtałem jeszcze te dziesięć minut i zamknąłem dzień wynikiem 6,9 km w 0:38:47.
Czwartek: TB#2
Następnego dnia, tyle że wieczorem postanowiłem nie walczyć już z mrozem tylko wreszcie wypróbować pomieszczenie fitness w hotelu, w którym sypiam przecież dosyć często. Miało być spokojne 10 km na bieżni (planowałem tempo 6 min/km), ale w połowie postanowiłem nieco tą zabawę urozmaicić. Co minutę podkręcałem tempo o piętnaście sekund (6 km: 5:45/min, 7:km 5:30, 8 km: 5:15), by dziewiąty przebiec w tempie maratońskim, a ostatni znowu spokojnie. Dało to rezultat 10 km właśnie i 0:57:49.
Sobota: GS (0:39:50)
Po piątkowym powrocie po zatłoczonych tym razem (jak to w piątek) autostradach w sobotę zrobiłem tzw. siłę, ale w niedzielę nagromadzone z całego tygodnia zmęczenie oraz siarczysty mróz zniechęciły mnie skutecznie do jakiekolwiek aktywności. Ale w poniedziałek...
Poniedziałek: TB#3
... zebrałem się w sobie, założyłem dodatkową warstwę ubrania i mimo mrozu wyruszyłem na swoje długie (choć nie takie długie znowu) wybieagnie. 13 km w 1:10:14 dało średnie tempo 5:24/km, czyli tylko o sekundę szybsze od tego zakładanego przez plan.
Teraz trzeba będzie nadgonić to przesunięcie w czasie, ale coś mi się zdaje, że jeszcze nie w tym tygodniu.
O, mój zeszły tydzień rozciągnął się na dwa. Twój miał 8 dni. A mówią, że na mrozie wszystko się kurczy.
OdpowiedzUsuń@Haniu, są wyjątki - np. woda;-)
OdpowiedzUsuń