25 lutego 2012

Podsumowanie tygodnia - 14tdMT

Sobota wieczór to już chyba najwyższy czas, żeby dokonać podsumowania tygodnia - tego, który zakończył się sześć dni temu. Chociaż właściwie to pięć, bo "treningowo" po raz kolejny przeciągnął się na poniedziałek. A tak po kolei było to tak:

Tydzień Trening biegowy #1 Trening biegowy #2 Trening biegowy #3
3
 11 km: 1,5 km spokojnie
 8 km @DT
 1,5 km spokojnie
Dystans: 16 km
Tempo: TM + (28 s/km)
Legenda: TM – tempo maratońskie
DT – tempo biegu ciągłego na długim dystansie

Poniedziałek: SB (0:40:45)
Cały czas na tapecie trening dynamiczny

Wtorek: TB#2 (0:55:11)
Oczekiwana (a nawet zaplanowana) zmiana miejsc - na początek tygodnia tzw. bieg tempowy. Półtora kilometra na początek, średnio po 5:21/km, czyli oczywiście za szybko, choć czułem się jakby było spokojnie. Osiem kilometrze z tempie "długim" wyszło z kolei po 4:52/km, czyli również szybko, ale jeszcze w granicach planu. Ostatnie 1500 m po 5:24/km - o sekundę wolniej, a i tym razem zmieściłbym się w założeniach.
Oczekiwana zamiana miejsc wynikała z tego, że na drugą połowę tygodnia, zaplanowałem coś, czego wcześniej zdradzać nie chciałem. Ale pora uchylić (kolejnego) rąbka tajemnicy.

Piątek: Próba wysiłkowa
Tak się atrakcyjnie złożyło, że otrzymałem ostatnio kupon rabatowy na wykonanie próby wysiłkowej w centrum diagnostycznym mieszczącym się w Wiśle (tak, tam gdzie Małysz) a jeszcze atrakcyjniej się złożyło, że byłem służbowo w tzw. okolicy. Żal by więc było nie wykorzystać tego zbiegu okoliczności.
Przebiegowi próby oraz jego wynikom pozwolę sobie poświęcić odrębnego posta - na razie napiszę tylko, że (o ile nic nie pokręciłem) próba trwała 0:23:45, a przebiegłem w tym czasie ok. 3,75 km.

Sobota: SB (0:46:10)
Po powrocie na niziny, w sobotni wieczór znów zabrałem się za spacerowanie z hantlami, skłony ze sztangą, przeskoki wstawanie z hantlą i "wygibasów" na drążku.
W niedzielę miałem zrobić długie wybieganie - niestety nie wyszło. I stąd...

Poniedziałek: TB#3 (1:29:08)
P raz kolejny przyszło mi poznać specyfikę długich biegów w planie FIRST. Na początku nogi aż same rwały się do biegu. Dodatkowo na pierwszych kilometrach Gremlin chyba był nieco zagubiony (wydaje mi się, że skracał) i ciągle pokazywał nadwyżkę. Ale po dziesiątym kilometrze przyszło mi już walczyć ze sobą, a właściwie to z tempem, żeby je utrzymać. Na szczęście się udało i choć z małym poślizgiem, dane było mi świętować zrealizowanie planu tygodniowego!

Bilans tygodnia
TB - czas: 2:48:02; dystans: 30,8 km; średnie tempo: 5:28/km | GS - czas: 1:26:55

3 komentarze:

  1. Czyli próbę wysiłkową zaliczyłeś sobie za te interwały co powinny być TB1? I ciekawe że 16km w TM+28s/km były takim problemem? Pewnie oblodzenie albo coś innego to spowodowało? No to dystans 3 razy krótszy od maratonu i tempo w sumie dość dużo wolniejsze...
    Ja jutro z rana mam w planie 32km w TM+19s/km i mam nadzieję że wyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Próba wysiłkowa do odmowy kontynuowania wysiłku to jednak spory... wysiłek. Wolałem nie eksploatować tak organizmu dwa razy w krótkim okresie czasu. Zresztą i tak nie miałbym już miejsca w kalendarzu...
    To nie tak, że 16 km było dla mnie problemem. Chodziło mi o to, że o ile w pierwszej części dystansu musiałem się pilnować by nie biec za szybko, to w drugiej trzymanie założonego tempa nie przychodziło mi już bez starania się o to by właśnie odpowiednie tempo utrzymywać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej Bartek, też w tym tygodniu zaliczyłam (znowu!) poślizg z długim wybieganiem w poniedziałek. Nie ma to jak w pon po pracy trzasnąć 20-stkę na dobry początek tygodnia... Chyba zeszłym razem lepiej nam wychodziło to trzymanie się ram tygodnia. Czyżby lepsza motywacja..? U mnie chyba tak;) Ten długi bieg w pon rozwala mi potem wszystko;)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...