W czasach wszechobecnego "fejsa" (który jest tak mądry, że od razu skojarzył fakty i informuje na moim profilu, iż z Emilią jesteśmy znajomymi od czasu wspólnego uczestnictwa w wydarzeniu 12. Poznań Maraton im. Macieja Frankiewicza) chyba już wszyscy zainteresowani zdążyli zapoznać się z moim wczorajszym wynikiem. Jeśli jednak nie, z nieukrywaną przyjemnością i bez fałszywej skromności informuję, że życiówkę poprawiłem o ponad siedemnaście minut, wynikiem 3:42:09 netto (3:43:40 brutto)!
Emocje (a zwłaszcza euforia) jeszcze do końca nie opadły, nogi bolą tylko trochę a ja oczywiście myślę nie tylko o końcówce sezonu biegowego, ale już także o kolejnym maratonie (maratonach). Najpierw jednak przyjdzie czas na podsumowania, nie tylko samego biegu, ale i przygotowań do startu, poczynając od zaległości w postaci ostatniej prostej owych przygotowań. Ale to już nie dzisiaj...
Wielkie gratulacje, świetny czas!
OdpowiedzUsuńP.S. Ja też się nie mogłam nadziwić, jaki ten Facebook mądry :-)
Moje gratulacje. Świetnie, że udało się Tobie poprawić wynik.
OdpowiedzUsuńJeszcze tu gratuluję, bo śmignąłeś jak strzała :)
OdpowiedzUsuń