16 marca 2011

Podsumowanie tygodnia - 5tdMD

Po grypie żołądkowej i katarze przyszedł czas na przesilenie wiosenne ogólną niemoc, ciąg niefortunnych zdarzeń oraz wynikające z tegoż ciągu przemęczenie. To wszystko doprowadziło do kolejnego tygodnia quasi-wymuszonego odpoczynku.

Pierwszy trening planowałem wstępnie na środę, po powrocie z podróży służbowej do Krakowa. Niestety dotarłem do domu po 23, jak się łatwo domyślić - wykończony. W czwartek z kolei organizm wysłał mi wyraźny sygnał, że jest zmęczony i żebym odpuścił. Posłuchałem. Oznaczało to dla mnie, że zostały mi trzy dni i trzy treningi do końca tygodnia. Ale pomyślałem, że w piątek zrobię tempo, w sobotę pojadę na Grand Prix Poznania (doskonały trening szybkości) a na niedzielę zostawię wybieganie. Niezła kumulacja, ale do zrobienia.

Piątek
16 km @MP

A tu w piątek organizm znowu mówi mi: "Bartek, jesteś przemęczony odpuść!" Tym razem nie posłuchałem i to był mój błąd. Miało być16 km ale po wymęczonych sześciu wróciłem do domu. Nie pamiętam już kiedy ostatnio przerwałem trening (no dobrze, pamiętam, ale to naprawdę bardzo dawno było). Wtedy dotarło do mnie, że naprawdę jestem przemęczony.

Weekend nie przyniósł poprawy. Mało tego, musiałem w sobotę wieczorem "przysiąść fałdów", późno poszedłem spać i niedzielne wybiegania również poszło w niebyt. Tak oto dwa pozostałe zaplanowane na ten tydzień treningi:
3 x 1600 m (400 m RI)
20 km @MP + (6 sec/km)
nie odbyły się, a z zaplanowanych 41,6 km przebiegłem raptem sześć (całe 14% - szaleństwo). Miałem jeszcze pokusy, żeby w kolejnym tygodniu trochę nadrobić stracone kilometry. Ale po raz kolejny stwierdziłem, że po prostu biegnę dalej. Na 19 marca i tak planuję udział w Maniackiej Dziesiątce, więc (o ile pozostałe plany uda się zrealizować) wpadnie bonusowe 10K.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...