25 sierpnia 2010

Dmuchanie na letnie

Wchodzę ostatnio na blogi zaprzyjaźnionych biegaczy (płci obojga), patrzę, i co widzę! Aż dwoje z nich pisze o tzw. "zmęczeniu materiału". Zgadnijcie co poczułem. Empatię... Tak, tak - dopadło i mnie. Na szczęście tylko miejscowo. Konkretnie to moje prawe kolano trochę nie domaga. Jeśli dobrze zinterpretowałem to, co wyczytałem w literaturze fachowej, doskwiera mi tzw. "kolano skoczka". Stan mojego stawu się nie pogarsza, a ból nie jest aż tak uciążliwy abym musiał bezwzględnie przerywać treningów. Niestety, mimo tego, że przykładam się mocno do rozciągania po każdym treningu, nie obserwuję również wyraźnej poprawy. Postanowiłem zatem działać, aby przypadkiem nie spotkała mnie jakaś bardzo przykra niespodzianka w końcowym etapie przygotowań do maratonu.

Klamka zatem zapadła. Postanowiłem zrobić sobie trochę wolnego od biegania. Brzmi okropnie, nieprawdaż? Od razu uspokajam, że nie oznacza to, jakobym zrobił sobie wolne od treningów. W miejsce treningów biegowych (co najmniej dwóch, jak będzie w weekend jeszcze się okaże) postanowiłem pójść na basen. Włączyłem też w swój program element, który (muszę się przyznać bez bicia) dotychczas zaniedbywałem, a właściwie wciąż odkładałem na bliżej nieokreśloną przyszłość, czyli ćwiczenia siłowe (zwłaszcza) na nogi - obecnie wykonuję zestaw znaleziony na Bieganie.pl.

Pierwsza od jakiegoś czasu wizyta na basenie miała miejsce wczoraj. Po błyskawicznej "rozgrzewce" (sześć basenów na przemian wolno i szybko) przeszedłem do realizacji planu "pływanie ciągłe" z założeniem, że potrwa między 30 a 45 minut. Wyszło (a właściwie wypłynęło) ok 32 minuty - byłoby więcej , ale nie wytrzymał... nos. Moje okulary do pływania mają sztywną część łączącą poszczególne elementy "przygałkowe", która zaczęła mnie już tak uwierać, że musiałem zdjąć okulary. I tak "stanęło" na pięćdziesięciu dwóch basenach, co z wspomnianymi wcześniej sześcioma długościami składa się na przepłynięte 1,45 km. Ciekawe czy efekty takiego treningu są adekwatne do przebiegnięcia ok. 10 km...

Na zakończenie mała zapowiedź - już niedługo na blogu mała niespodzianka (niektórzy już się zapewne domyślają jaka). Ostrzcie zęby...

5 komentarzy:

  1. Jeśli chodzi o kolano - miałam "kolano skoczka" przed przygotowaniami do pierwszego maratonu :) Byłam na jednej sesji terapeutycznej w Ortorehu, dostałam zestaw ćwiczeń, zluzowałam z kilometrażem i był spokój. A potem wzmocniłam czworogłowe, dwugłowe, łydki i zapomniałam o kolanach :)

    Niespodzianka? Konkurs jakiś? Z nagrodami? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha, ha - tu pisze zmęczony materiał. Pewnie tak nie zrobisz, ale ja bym zasugerowała żebyś może komuś pokazał to kolano, jesli cię bedzie dalej boleć. Odkąd mi w klinice reh. powiedzieli rzeczy rewolucyjne dla mnie, uznałam że szperanie po forach i artykułach w necie i wyciąganie własnych wnioskow może nie wystarczyć za diagnozę :-)
    A co do "epidemii" zmęczenia - może to efekt lata. Pogoda ładna to więcej chce się robić, stąd większe obciążenia a organizm wie swoje -jak dostanie za dużo to się buntuje ;-) Pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
  3. Tu masz namiary na specjalistę w Poznaniu, który niejednego Maniaka postawił na nogi: http://marszalek-osteopatia.pl
    Jeszcze nie słyszałem by komuś nie pomogło to, co Pan Marszałek doradzi. Nie jest to lekarz typu "to niech Pan nie biega" ;-)

    Mnie też kolana dopadną od czasu do czasu. Na szczęście, a może nieszczęście, tato zna temat i zawsze zarzuci jakimiś tabletkami na właśnie kolana.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze radzą - idź od razu do speca, a akurat osteopatia może się bardziej przydać w takim przypadku niż cokolwiek innego.

    Trening siłowy warto robić bardziej ogólny, moim zdaniem, nie tylko nogi - prostowniki grzbietu i brzuch są nie mniej ważne, zwłaszcza przed maratonem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Trening siłowy warto robić na wszystko, jeśli chce się poprawiać wyniki i nie mieć kontuzji. To tak samo ważne jak rozciąganie. Ale w przypadku kolan, z mojej skromnej wiedzy wynika, że kluczowe jest wzmocnienie czworogłowych i dwugłowych. Przede wszystkim czworogłowych. Truizmów o regularnym rozciąganiu nie będę powtarzać :)

    Jeszcze sobie przypomniałam, że bolące kolano warto potraktować lodem. Można albo zainwestować w cold pack z apteki albo w torebkę mrożonego groszku :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...