Mimo, że planowałem wczoraj, na terning wyszedłem dopiero dzisiaj - tak ok. godz. 18.10. Miejsce to co zwykle, czyli Park Raszyński.
Pogoda nieco dziś "bzikowała" - rano było -7, około południa -5, a gdy wyszedłem biegać już tylko -2 st. C. Nie śledziłem raportów pogodowych, ale niechybnie jakiś front nam przez Polskę przechodził, bo nie tylko temperatura cały dzień rosła, ale jak około czternastej zaczęło sypać, tak chyba sypie do tej pory. Rozjeżdżony śnieg, z którym zmagałem się ostatnio połączony ze świeżym sprawiły, że czułem się jakbym biegał z ciężarkami na nogach. Ale zaplanowany na dziś cel, czyli bieg godzinny, został osiągnięty. Pokonany dziś dystans, to ok. 10 km.
Następny trening teoretycznie powinien odbyć się jutro, ale nie wiem, czy nie zrobię małej "odskoczni" i dla odmiany nie wybiorę się na basen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz